przedstawiają. O wiele ważniejsza jest tu sama metodologia grupowania materiału leksykalnego. Słownik Zawilińskiego, wzorowany na znanym XlX-wiecznym (ukazał się w 1852 roku) angielskim słowniku Petera Rogeta (Rogets Thesaurus of English Words and Phrases), kategoryzuje pojęcia raczej według pewnych tradycji filozoficznych i psychologicznych. Nowoczesny słownik McArtura opiera się na dokonaniach językoznawczych, ściślej na teorii pola znaczeniowego.
Pole semantyczne posiada swoja strukturę. Zwykle wyróżnia się w nim jądro i peryferię. W jądrze pola mieszczą się najważniejsze wyrazy, powiązane między sobą silnymi związkami semantycznymi tworzące określone grupy leksykalno-semantyczne (wyrazów powiązanych relacjami synonimii, antonimii i hiponimii). Na peryferii pola znajdują się wyrazy mniej ważne z funkcjonalnego punktu widzenia, które z reguły mogą również należeć do innego pola semantycznego.
Ogólne rozumienie języka jako systemu zakłada jakby przeniesienie odpowiedniego poglądu również na słownictwo (logicznym skutkiem poglądu przeciwnego byłoby twierdzenie, iż leksyka pozostaje jak gdyby „poza językiem”). Jednak uznanie systemowości leksyki jeszcze w ostatnich dekadach powodowało liczne zastrzeżenia (zob. też wyżej 4.1.).
Jak powiedzieliśmy, w latach trzydziestych XX wieku sformułowane zostały różne teorie pola semantycznego, których celem było udowodnienie istnienia relacji systemowych istniejących między wyrazami. Szczególna rola w tym zakresie przypadła Jostowi Trierowi, twórcy teorii pól językowych („pojęciowych”), które odpowiadają określonej sferze pojęciowej. Twierdził on, że na każde pole pojęciowe jak gdyby nakładają się wyrazy, które rozczłonkowują je w całości i tworzą „pole wyrazowe” (przy tym każdy wyraz zyskuje znaczenie tylko jako część odpowiedniego „pola”), a zatem wyraz rozpatrywany poza polem językowym - rozumianym jako zbiór synonimów, antonimów itp. semantycznych relacji paradygmatycznych - jest pozbawiony znaczenia.
Między tym niewątpliwym uwarunkowaniem znaczeń leksykalnych przez zjawiska rzeczywistości pozajęzykowej złożoność i różnorodność odzwierciedlonych w wyrazach relacji utwierdzały niektórych językoznawców w przekonaniu, że w samej leksyce jako takiej systemowość jest niemożliwa.
Jest jednak rzeczą znamienną, że badacze konkretnego materiału leksykalnego zajmujący się obserwacjami losów poszczególnych wyrazów lub różnorodnych grup wyrazów zawsze w taki czy inny sposób dochodzili do wniosku o istnieniu w płaszczyźnie słownictwa określonych typów współzależności, przyciągania się i „odpychania” wyrazów, stanowiących tę płaszczyznę jednostek (czyli wytwarzających swoistą „strefę grawitacji”), a zatem w zasadzie dochodzili do pojęcia systemowości w leksyce.
Nie ma podstaw, aby uważać, że wszystkie segmenty słownictwa w równym stopniu są zorganizowane w sposób systemowy. Wprost przeciwnie, przy bliższym rozpatrzeniu rozmaitych grup wyrazów łatwo jest zauważyć, że wyrazy wewnątrz tych grup w różny sposób są powiązane i wzajemnie na siebie oddziałują.
UZUPEŁNIENIA I KOMENTARZE. W.A. Zwiegincew wyróżnia! np. takie rodzaje połączeń wyrazów („systemy leksykalno-semantyczne”, w terminologii autora), jak grupy wyrazów stanowiące szczegółowe podgrupy pojęć bardziej ogólnych przekazywanych przez wyrazy „uogólniające" (np. ciihiiii, je.ieHbiii, KpacHbiu, teptibiu itd. - ąeem\ dy6, cocua. 6epeia, uneH itd. - depeeo); grupy o charakterze synonimicz-nym, w których albo nie można ustalić pojęcia uogólniającego (cneiuumb. moponumbat. Hecmucb. jiememb), albo które grupują się wokół wyrazu-dominanty stanowiąc jego ideograficzne lub stylistyczne warianty (óonbiuou - epo.uaÓHbiu, eejiuKuii. bo.iocccnbHbiu. zu2aHmcKuii, ucnojiuncKuii) czy wreszcie grupy wyrazów oznaczających np. stosunki pokrewieństwa, nazwy części ciała itd., u których podstaw leżą inne zasady ustalenia znaczenia ogólnego (B.A. 3BermmeB, CeMacuo.iozuH, MocKBa 1957, s. 269).
Różny stopień systemowości w organizacji grup wyrazów można stwierdzić porównując np. wyrazy oznaczające stosunki pokrewieństwa i inne relacje między ludźmi. Podczas gdy członkowie grupy pierwszej stanowią mikrosystem w pełnym jego rozumieniu (nie bez powodu nazwy te są przytaczane jako przykład potwierdzający syste-mowość leksyki, np. wyrazy ometf, Mamb, cmh, donb, 6a6xa, ded, shyk, enywa, dudu, memna itd., które jednoznacznie realizują opozycje według takich cech, jak „płeć męska - żeńska” krewnego, „linia wstępująca - zstępująca", „pokrewieństwo w linii bliższej -dalszej”), wyrazy grupy drugiej w sposób zdecydowanie mniej ścisły rozgraniczają swoje znaczenia: por. dpyz, npunmenb, moeapuut, dpyoKOK, 3HaKOMbiu, doópoMce-namejib ‘człowiek życzliwy’, Hedo6poDKenameiib, npomuenuK, epaz, cynocmam ‘adwersarz’, conepnuK ‘rywal’ itd., których użycie nie jest regulowane przez wyrazistą siatkę jednoznacznych opozycji; w rodzaju żeńskim ponadto nie ma w tym wypadku pełnej odpowiedniości nazw (por. dpyz i nodpyza itd.).
UZUPEŁNIENIA I KOMENTARZE. Na marginesie różnych koncepcji metod, mających na celu uchwycenie systemowości języka, w tym także systemowości jego leksyki, zarysowała się sprzeczność dwóch stanowisk badawczych, o której warto tu wspomnieć: uniwersalizmu i relatywizmu językowego. Stanowisko uniwersalistyczne w odniesieniu do słownictwa zakłada, że system pojęciowy i odpowiadające mu klasy wyrazów są w zasadzie wspólne dla wszystkich ludzi, gdyż „losy biologiczne całego rodzaju ludzkiego są takie same i musi to znaleźć odbicie również w języku” (A. Schaff, Język a poznanie, Warszawa 1966, s. 31). Ten typ rozumowania, wywodzący się z tradycyjnej filozofii języka, pojawia się w klasyfikacji tzw. słowników pojęciowych. Drugie stanowisko - relatywistyczne - kładzie nacisk na różnice między systemami pojęciowymi w językach należących do odmiennych kręgów kulturowych. To oczywiste, że w języku polskim nie ma nazw broni używanej przez plemiona afrykańskie czy rozróżnień między poszczególnymi gatunkami delfinów. Badacze, sięgając po wiedzę zgromadzoną przez antropologów i etnolingwistów, stwierdzają jednak, że wiele pojęć, które odnoszą się do najbardziej powszechnych doświadczeń ludzkich, zdeterminowanych jest przez odmienności kulturowe. To sprawia, że różne społeczności mają różne językowe obrazy świata. O zjawisku tym czytamy u Anny Wierzbickiej: „Które klasy wyrazów dane społeczeństwo wyróżnia, o tym decyduje doświadczenie, sposób życia, zainteresowania społeczeństwa, które językiem tym mówi. Różne społeczeństwa mają różne warunki życia, różne zainteresowania, nic dziwnego więc, że różne klasy wyodrębniają przez «przyznanie» im odrębnych wyrazów (oczywiście dokonuje się tego w sposób nieświadomy)” (Wierzbicka 1965: 163-164).
Teraz rozumiemy, dlaczego zakresy znaczeniowe wyrazów w różnych językach nie pokrywają się. Ale myliłby się ktoś, kto by sądził, że różnice takie występują tylko między językami europejskimi z jednej strony a językiem plemion niecywilizowanych z drugiej. Przy wnikliwszym porównaniu języka angielskiego i rosyjskiego, polskiego i francuskiego, niemieckiego i walijskiego - różnice te wystąpią również. Okazuje się, że nie ma w ogóle dwóch języków, których słownictwo pokrywałoby się zupełnie ze sobą. Oto kilka przykładów. Drzewo - to po francusku arbre, po niemiecku Baum, po duńsku trde, las po francusku bois, po niemiecku Wald, po duńsku skov. Kiedy jednak
197