P1080936

P1080936



ROZMOWA Z JEANEM YANIERhi

ment, bo całując martwego człowieka, pocałowali własną niepełnosprawność! Akceptacja śmierci poprzez to, że o niej rozmawiali, była jakąś akceptacją ich zranienia, niepełnosprawności.

Zatem gromadzimy się przy zmarłym, a potem świętujemy. Wieczorem cała wspólnota zbiera się i opowiadamy historie- każdy może wstać i powspominać zmarłego. Ostatnio pokazujemy też na dużym ekranie zdjęcia tych, którzy odeszli - idziemy z postępem! A następ nego dnia odbywa się pogrzeb.

Chodzi o to, by mówić o zmarłym, wspólnie się pośmiać i popłakać. Musimy się uczyć wspólnie śmiać i płakać

Czy niepełnosprawni przyjaciele ze wspólnoty pytają o własną śmierci Co o niej myśląf

Mieliśmy taki rok, że co dwa miesiące ktoś w naszej wspólnocie umierał. Trzecia śmierć to było już za dużo... Czuliśmy, że to jest cios zbyt bolesny, nie mogliśmy już o tym rozmawiać Pamiętam jeszcze trudniejszy moment: najpierw ktoś umarł, a po trzech dniach ktoś inny zginął potrącony przez samochód. Ja się wtedy załamałem. Nie potrafiłem znieść dwóch śmierci w ciągu trzech dni. Musimy być zatem bardzo ostrożni, gdy mówimy o śmierci, bo nie dla każdego rozmowa taka przychodzi w porę. Niektórzy ludzie potrafią być na nią otwarci, inni nie.

W naszym domu stworzyliśmy grupę, w której rozmawiamy o starości z naszymi niepełnosprawnymi przyjaciółmi - wspólnie zastanawiamy się, co stanie się z ich rodzicami, oswajamy ich ze śmiercią najbliższych. Pytamy: czy myślisz, że oni mogą umrzeć? Niektórzy zaprzeczają: „Nie, oni nigdy nie umrą”, natrafiamy na lęk i blokadę. Nie można, oczywiście, zmuszać do rozmowy na ten temat, trzeba pozwolić, aby pojawił się on sam z siebie. Trzeba wykorzystywać okazje, które to umożliwią - jak Dzień Zaduszny, odwiedzanie cmen tarza.

Bodaj w roku 1968 na polecenie Securite Sociale robiono film na temat powodów wykluczenia ludzi z upośledzeniem. Nagrano i< mną rozmowę, podczas której powiedziałem, że ludzie nie chcą myśleć o niepełnosprawności, bo nie chcą mówić o śmierci, boją się jej.

fi niepełnosprawność to znak śmierci — zniszczone komórki w mózgu, powykręcane ramiona... Kiedy puszczono film w telewizji, okazało się, że wycięli wszystko, co mówiłem o śmierci. Zadzwoniłem do nich i pytam, dlaczego. Odpowiedzieli mi: ludzie we Francji nie lubią w telewizji rozmów o śmierci.

Szkopuł polega na tym, że w Kościele śmierć kojarzy się z czernią, mrokiem i smutkiem. Nie ma miejsca na celebrowanie śmierci, rozmowę o niej. Bo nie chodzi tylko o czas żałoby, czarną wstążkę... Chodzi także o to, by o śmierci rozmawiać, wesprzeć pogrążonych w smutku - by śmiać się i płakać.

Czym tak naprawdę jest lęk przed śmierciął Co w sobie skrywał

Poczucie chaosu i dezintegracji. Niepewność, co będzie dalej. To wielki znak zapytania. Widok rozkładającego się ciała jest przeraża-i jący- rozpad, smród... Czytałem kiedyś rozważania głęboko wierzącego Żyda, który pisał o śmierci i rozkładzie jako o procesie najzu-I pełniej naturalnym - o przechodzeniu przez kolejne etapy narodzin, dorastania, słabości, śmierci... Ale żyjemy w świecie, w którym roz-| kład i chaos przerażają. Jaka jest odpowiedź na ten lęk? Odpowiedzią jest wiara.

Moja niewierząca bratanica dzień przed śmiercią zapytała mnie:

I ,Co będzie?”. Powiedziałem: „Zaśniesz. A gdy się obudzisz, zobaczysz niesamowite światło i doświadczysz niewyobrażalnego pokoju. To będzie niezwykłe, odkryjesz coś naprawdę pięknego”. Odpowiedziała mi: „Ale ja nie jestem chrześcijanką”. Zapytałem ją: „Czy pamiętasz turecką rodzinę, która mieszkała naprzeciwko twojego | domu? Zawsze dawałaś im jedzenie, zawsze byłaś dla nich dobra.

Więc Bóg będzie dobry dla ciebie. Nie martw się. Zmierzasz do cze-I goś naprawdę pięknego”... Następnego dnia umarła. Wspaniale, że I to ona dała sygnał, a nie ja, bo miałem nadzieję, że będziemy mogli I o tym porozmawiać. Ona w końcu zaczęła, a ja nie zarzuciłem jej I chrześcijańskimi formułkami.

Atak na marginesie... Wśród ateistów jest wielu fantastycznych I ludzi. Ich uprzedzenie do religii jest w jakiejś mierze uzasadnione — widzą grzechy Kościoła, widzą obłudę wierzących, którzy co innego

97


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
P1080934 ROZMOWA Z JEANEM YANIERKM i powiedziała — jakby na chwilę wychodząc z mgły — ^Kochanie, chc
P1080935 .V............... ROZMOWA Z JEANEM VANIEREm odczuwa się ich obecność jak utrapienie, poniew
P1080937 ROZMOWA Z JEANEM VANIFRf.v mówią, a co innego robią... Wielu ludzi zamyka się na Kościół i
P1080939 ROZMOWA Z JEANEM VANJ^ seksualizmu w wizji Boga? Wiem, że nie można go postrzegać jgL wrodz
P1080904 ROZMOWA Z O. PROF. JACKIEM SALIJĘM 0W lej własności, bo kto nie dba o miłość może ją przegr
P1080938 VoT>ftr
{f;. wyzwolenie, które sprawia, iż otaczające mn
P1080900    ROZMOWA Z O. PROF. JACKIEM SAUJEM Op W czasach Pana Jezusa saduceusze pr
P1080901 ROZMOWA Z O. PROF. JACKIEM SALIJEM 0
P1080903 ROZMOWA Z O. PROF. JACKIEM SALI JEM
P1080905 c    ROZMOWA Z O. PROF. JACKIEM SA1JJKM OP
P1080933 ROZMOWA Z JEAN KM VANIKfO y. Rzeczywiście, kiedy jest się we wspólnocie lub z rodziną, to o
Rozmowa „Konspektu" nie rywalizować z każdym dobrze śpiewającym człowiekiem. Podczas finałów u
lektury j polski5 Kazimierz Przerwa-Tetmajer jłymn do Nirwany wymaga wielkich wyrzeczeń, bo artysta
DSC09229 Rozmowa z chorym i jego rodziną o niepomyślnym rokowaniu □    Człowiek choć
DSC09229 Rozmowa z chorym i jego rodziną o niepomyślnym rokowaniu □    Człowiek choć
23 TZVETANA TODOROYA FANTASTYCZNA. orientacje, bo tu każdy autor ma własną „wizję” przedmiotu —

więcej podobnych podstron