i
i
i
| j
j;
)\ i I
I
li
||i.
— Tak, mój Władek ją robi. Dobra gorzałka, złegćj słowa nie można /powiedzieć.
—■ Oj, dobra, dobra —- przytaknął Buła. 1
i
— No, to może jeszcze po łyku? i
I znów koszyk na lince poszybował na dół i do góryi
— Pięknie tu sobie żyjecie — zachwycał si Buła. — Swoboda, nikt się do was nie wtrąca, podat/j ków nie płacicie. Gzy wiecie ile ja płacę od swoicl interesów? To są szalone sumy.
— Co prawda, to prawda — przytaknął niewidoczn
i
rozmówca. — Mnie t>u też się podoba. Niby jak zaczęł rozwalać nasze domy i stawiać te 'budy, to wydawał" się, że człowiek nie wytrzyma. Na przykład ja. Czło1
1 i
wiek wiekowy, chory, zdaje się do niczego niezdolnej A tymczasem służbę mam dobrą, nie mogę narzekać Szczególnie, jak sobie wywalczyłem podwyżkę i do datkowy deputat. Dawniej, panie, to człowiek siedzi*j w chałupie i świata bożego nie widział. No, co tal u pana? — zapytał rozmówca z góry zaniepokój on milczeniem milionera. 1
•i
— W porządku. Tylko znów mnie zimno trzęsiś
— Nie ma rady, trzeba się napić, tylko zakąsli
i
— Może być bez zakąski. Nie jestem głodny. '
— Panu to dobrze po takiej libacji, ale mnie troch;
■— Do rana niedaleko.
Koszyk jeszcze nie raz wędrował na dół i do góry! nim skonstatowano, że nie ma już wódki.
i
— Może byśmy zaśpiewali coś na rozgrzewkę? --zaproponował ten z góry. I nie czekając na odpowiedź
zanucił: i
:\ \ * j
I '
I
i.
V'
'*r Ś-,: .
• i ;• i:;
:ii
Mam fajeczkę za cholewą, czy za prawą czy za lewą, kiej wyjdę na pole, to ją sobie zapolę.
Milioner przyłączył się do refrenu.
Kiej wyjdę na pole, to ją sobie zapolę.
— Widzi pan, jak nam dobrze idzie? Uwaga, teraz druga zwrotka.
Mam ja kozik wyrzynany, na rzemyczku uwiązany, bo mi go potrzeba do komiśnego chleba.
Hej, hej!...
I znów refren zabrzmiał na dwa głosy.
Bo mi go potrzeba do komiśnego chleba.
Hej, hej!...
— To jest bardzo piękna piosenka — zachwycał się Buła.
— Co też pan mówi? Jak służyłem przy wojsku za ./
cara, tam dopiero śpiewaliśmy ładne piosenki. Jak na
ten przykład ta:
Przyszła do Filipa, do drzwi zapukała:
Otwórz mi Filipie, będę cię kochała.
Filip drzwi otworzył...
Buła już nie słyszał dalszego ciągu. Nogi się pod nim załamały, usiadł pod topolą i słodko zachrapał.
i
j
Tak go ten śpiew rozmarzył.
I
93