— Twierdzisz pan,źe wuj pański umarł bez napijania testamentu?
— Nie twjerdzę bynajmniej — odparł Raul... Powiedziałem pq prostu, źe tak .sądzę.
— Nie mógłeś pan bez pomocy dokonać zamiany trumien...'kto był pańskim wspólnikiem?
f; - — Żadnej nie dokonywałem zamiany — odparł Raul — zatem wspólnika nie potrzebowałem.
£ — Jeżeli pan tego nie zrobiłeś, któż więc po
pełnił to świętokradztwo? •
— Nie umiem sobie tego wytłómaczyć.
— A więc. zaprzeczasz pan ?
— Tak jest i z całą energią na jaką się zdobyć mogę — zawołał z godnością Raul, choć go to wszystko coraz bardzićj przygnębiało i zniechęcało, bo czuł, że nic nie było takiego, coby za nim przemawiało — tśj zbrodni nie dokonałem, boć w jakim celu?
f1 — W jakim celu, śmiesz pan jeszcze pytać? — Chciałeś, żeby stary hrabia jak najprędzćj oczy zamknął, żebyś jak najprędzćj mógł przyjść w posiadanie jego majątku.
Raul, słysząc takie słowa, zbladł i zachwiał się.
— Jestem zgubiony! — zawołał z rozpaczą i jakby w obłąkaniu. — Wszystko mnie potępia...
— Przyznaj się zatem, przyznaj! — nalegał sędzia, widząc Raula tak przygnębionego i sądząc, źe teraz nadeszła najodpowiedniejsza chwila, żeby z niego wydobyć gwałtem zeznanie.
— Nie — odparł z ostatniemi wysiłkami Raul — czuję, żem zgubiony, ale przeciw sumieniu memu świadczyć nie mogę i nie będę.
Widząc taką stanowczość, sędzia przestał badać
oskarżonego. Była już blisko trzecia po południu, biedy Raul został odprowadzony do celi przez tych samych strażników, którzy go przyprowadzili. p>\. Baronową de Garennes i jćj syna przesłuchiwano trochę późniój w tym samym dniu.
Baronowa oczywiście nic nowego powiedzieć nie mogła, co jednak wiedziała, ta starała się tak oddać przed sędzią, żeby Raulowi jak najwięcćj zaszkodzić pod pozorem, że staje w jego obronie.
V.
Berthaud, jakźeśmy powiedzieli, wprowadził Gilberta do Honoryusza. Gilbert zobaczywszy wychudłą twarz i zapadłe oczy starca, zmarszczył brwi. Zbliżywszy się do łoża chorego, podał mu rękę.
— Byłeś bardzo chory, Honoryuszn, nieprawda, dla czegoś mnie o tem nie uwiadomił ?
— Nie mógłem. Dostałem naraz zapalenia mózgu i dopiero wczoraj zdołałem wysłać do pana ten telegram. Teraz mi znacznie lepićj. Zdaje mi się, że wyszedłem z niebezpieczeństwa. Ale tu nie o mnie chodzi. Chodzi tu o rzeczy daleko ważniejsze. Pański siostrzeniec, pan wicehrabia de Challins...
Nie mógł dokończyć. Głos zamarł mu w gardle.
— Jest w więzieniu.
— W więzieniu — zapewne go oskarżają o u-sunięcie testamentu.
— Niestety gorzćj jeszcze. Twierdzą, źe o-trnl wuja.
— Ależ to okropny fałsz. Przynajmnićj co #o tege jest Raul niewinay. Odbyłem sekcyą trapa mego brata i przekonałem się, że umarł śmiercią
12*