72
I. Późny antyk: 1. Sztuka starochrześcijańska
wiec gminy, do którego przyjmowano, prócz krewnych, również przyjąć ciół, klientów, służbę i członków gminy, do której należał właściciel. Two* rzono dla nich miejsca w komnacie grobowej, w grobach, które wpu* szczano w mur jedne nad drugiemi, równolegle do ściany. Groby te dzie* łono przegrodami na podobieństwo półek w szafie. Od przodu zamykano je przy pomocy płyty marmurowej. Czasami też, zgodnie z pewnym zwy* cza jem żydowskim, zakładano groby prostopadle do ściany, tak że otwie* rały się one swym węższym bokiem na pomieszczenie, dzięki czemu gro* bo wiec stawał się pojemniejszy. Wsuwano do nich nieboszczyka nogami ku przodowi, jak kociubę do pieca piekarskiego. W miarę, jak wzrastała liczba chrześcijan, których trzeba było chować, wypełniały się również ściany korytarzy grobami jednego i drugiego typu. Z powodu ciasnoty terenu rozbudowywano pomieszczenia w głąb, wskutek czego powstawało kilka pięter takich komnat i korytarzy.
Przedstawmy sobie te komnaty, rozjaśnione światłem wielu małych lam* pek, z którem zlewa się nikły blask wpadającego przez otwory światła dziennego. Wyobraźmy je sobie ozdobione dekoracją, nadającą pomie* szczeniu, przez użycie świetlanych barw na białem tle, charakter pogodny i wesoły. Motywy dekoracji potęgują również ze swej strony wrażenie czegoś świetlanego, pogodnego, rajskiego.
Na murach, poprzetykanych grobami, niewiele było miejsca na dekorację, któraby rozczłonkowywala ścianę. Mimo to zaznaczono tutaj podziały przy pomocy podobnych do cokołów lub fryzów pasów poziomych i wą* skich pasów pionowych, dzięki czemu powstały pola dla malowideł deko* racyjnych. Właściwego ducha tych malowideł poznajemy tylko z plafonów, które dostarczały do wymalowania płaszczyzn niepodzielonych. Malarstwo przemieniło te płaszczyzny w przezroczystą architekturę altan ową, w któ* rej linje geometryczne zaznaczają rusztowanie prętowe altan (ryc. i). W architekturę tę wplatają się z wdziękiem delikatne gałęzie z liśćmi i kwiatami. Osiąga się w ten sposób wrażenie powietrznej, przezroczystej zasłony, przez którą, zda się, powinno przeświecać niebo, słońce i gwiazdy. Rytm zmieniających się okrągłych i kanciastych, kulistych i płaskich po* wierzchni, zbieżnych i równoległych linij, kół i segmentów, figur geome* trycznych i kędzierzawych wąsów roślinnych sprawia wrażenie rozmaitości i bogactwa. Układ całości jest przytem tak jasny i przejrzysty, dzięki wza* jemnym stosunkom opisanych kół i wpisanych segmentów, podpierających płaszczyzn osiowych i promienistych krzyżów, iż osiągnięto tutaj stopień najwyższy swobody i związania architektonicznego, roztopienia się i harmo* nji, rozdzielenia i syntezy. Jest to, słowem, najdojrzalszy owoc rozwoju archi* tektonicznego, w którym rozkład ścian bocznych i zastąpienie ich rusztowa* niem członów architektonicznych, słupów i belek przeniosło się również na strop. Powyższa dekoracja plafonowa jest dalszym ciągiem greckich stropów kasetonowych, czyli rozczłonkowania przy pomocy krzyżujących się wzajem belek kamiennych. Z belek potworzyły się cienkie laski, z kwadratów — bo* gate i skomplikowane układy racjonalnych i irracjonalnych płaszczyzn.