10
ADMINISTRACJA
lustracyjnego, które zostaje uznane dlatego za konieczne, że potrzebę jego wywołuje wciąż się zmieniający rozwój stosunków życiowych. Bada zatem nauka administracji siły, działające w życiu państwowem i społecznem, a to dlatego i o tyle, o ile one właśnie doprowadziły do obowiązujących norm administracyjnych i o ile dążą one do dalszego rozwoju tych norm w tym celu, by stan prawny z życiem uzgodnić. Możnaby więc naogół powiedzieć, że zadania nauki administracji rozpadają się niejako na dwie grupy: jedna, którą moglibyśmy nazwać historyczną, dąży do wyjaśnienia genezy obowiązujących norm prawno-administracyjnych, a więc do wytłumaczenia tych sił społecznych, gospodarczych i innych, które doprowadziły do norm właśnie obowiązujących. Czyni to 'ednak ona stale pod kątem widzenia zgodności czy niezgodności tych norm z życiem, aby dostarczyć materjału „pro lege lata", czego sformułowanie „pro lege ferrenda" jest już zadaniem drugiej grupy celów nauki administracji, którą to grup>ę możnaby nazwać postulatową.
Widać więc z tego, że nauka administracji nie jest nauką prawniczą, ale nauką polityczną. Administrowanie jest zatem sztuką. Ponieważ jednak ta sztuka we współczesnem państwie ma zakreślone sobie granice w obowiązujących normach prawa administracyjnego, wywołuje przeto powien refleks także i na samo to prawo i na naukę o niem, a w dalszym ciągu także i na naukę o p>aństwie. Stąd też próby usunięcia z konstrukcyj prawniczych w tej dziedzinie elementów socjologicznych, gospodarczych, czy innych napotykają raz po raz na trudności.
W ostatnich czasach głośną się stała pod tym względem szkoła kelsenowska. Mianowicie prof. K e 1 s e n identyfikuje państwo z prawem; dla niego państwo jest całością prawa, konsekwentnie problem formy państwowej jest dla niego problemem metody tworzenia prawa (,,...das Problem der Staatsform ais Fiage nach der Metho-de der Rechtserzeugung"). Otóż zaraz tutaj nasuwa się pytanie: Czy w „tworzeniu" prawa (Rechtserzeugung) nie tkwi już socjologiczny element? Z pewnością, że tak, bo tkwi w tem przecież pewna celowa aktywność, funkcja społeczna, mająca różnorodne źródła i to bynajmniej nie-zawsze tyko czysto prawnicze. I istotnie nie udało się Kelsenowi z całą konsekwencją utrzymać się na swej czysto prawniczo-formalistycznej lin j i, gdyż w wydanej w 1925 r. książce „Allgemeine Staatslehre" powiada, że stworzone przez niego pojęcie formy państwowej nadaje się także, jako idea formy społeczeństwa („der solcher-weise bestimmte Begriff der Staatsform bewahrt sich somit ais die Idee einer Ge-sellschaftsform"). A zatem pozytywista Kelsen zaraz przy pierw szem zetknięciu się z funkcją i aktywnością zstąpił w p>ełen zmian i ruchu świat społecznego życia, w świat, o wiele zresztą — jak się zdaje — bliższy jego pozytywistyczno-relatywnemu światopoglądowi.
Z polskich uczonych bardzo zbliżony do szkoły kelsenowskiej jest ś. p. prof. Dr. Władysław Leopold Jaworski, przy-czem jednak trzeba zaznaczyć dla usunięcia nieporozumień, że prof. Jaworski pozostaje nadto jeszcze pod silnym wpływem filozofji Jana Vai hingera, rozważającej świat ze stanowiska fikcji („Die Philosophie des Ais ob“ wyd. 1911), gdzie Vaihinger, uważając ujmowanie myślenia za funkcję biologiczną, wykazuje, że intelekt ludzki w biegu rozwoju doszedł do tego, iż przez świadomie fałszywe założenia, t. zw. fikcje, które nawet po większej części są same w sobie sprzeczne, rozwiązywał zagad nienia, bez takich wybiegów niedostępne dla myśli (por. Dr. Wilhelm Jerusa-lem „Wstęp do filozofji" poi. tłum. Julji Dicksteinówny. Lwów — Warszawa u Po-łonieckiego 1926, str. 109). Ponadto ś. p. prof. Jaworski podkreśla wciąż z naciskiem, że stoi na stanowisku światopoglądu absolutnego w przeciwstawieniu do relatywizmu Kelsena. Spróbował prof. Jaworski rozpatrzyć podstawowe zagadnienia nauki prawa administracyjnego w swej książce, wydanej w 1924 r. p. t. „Nauka prawa administracyjnego"; starał się dać „teorję, wolną z jednej strony od psychologji i socjologji, z drugiej od polityki prawniczej, teorję czysto prawniczą"; z tego stanów ska wychodząc, prowadzi nas — jak się sam wyraża (str. 12) — w „bezludny świat", którego martwotą, jak słusznie twierdzi, umysły teoretyczne nie odstraszają się. Na analizie poglądów prof. Jaworskiego — częstokroć naprawdę bardzo głębokich i pobudzających — dało-