249
BANKI
odpowiadał intencjom obu stron i był zgodny z zawieraną wzajemnie umową.
Nie można faktu tego dość silnie podkreślić, bo w tej samej mierze, jak zanikały w praktyce campsora depozytarjusza indywidualne skrytki, depozyty regularne zawierające, w tej samej mierze zaczęły w niej pojawiać się notatki pisemne, stwierdzające wysokość sum, jakie poszczególnym deponentom należało w przyszłości zwracać, jak już zaznaczyłem, in genere, a zatem notatki, określające z bezwzględną ścisłością jakość i ilość należnych monet. Pojawiały się pozycje rachunkowe, które trzeba było jakoś porządkować, by je móc każdej chwili skupić i sumować. Pojawiały się, ponieważ owe pozycje miały być w czasie zmienne, bieżące, ciągłe „konta", jako stronice do siebie przynależne, jako karty jednej łącznej księgi.
Z depozytu, który taką księgą depozytową się posługiwał, zrodziła się, znów w sposób najzupełniej naturalny, znów jakby z konieczności, nowa czynność campsora, nowa czynność banku, to jest żyro wanie.
2. Banki żyrowe. Skoro zapiski w kontach stały się rzeczą zwykłą i codzienną, pojawienie się oraz uogólnienie przepisywali z jednego konta na drugie, leżało już niezmiernie blisko.
Niejednokrotnie między deponentami tego samego campsora trzeba było dokonywać płaceń, które dawały się najwygodniej uskutecznić zajx>mocą depozytów. Przecież w interesie campsora leżało, aby w takich wypadkach iść na rękę klientom i w ten sposób wyjmowaniu depozytów z banku stale zapobiegać. Przecież przekonywano się coraz bardziej, że bardzo silną, nieraz najsilniejszą przynętę dla deponentów stanowi właśnie nie co innego jak przepisywanie z konta na konto, jak możność tegoż przepisywania ciągle wkółko, czyli — ponieważ i w tym razie jak i w innych wyraz włoski, giro (koło) się ustalił — możność żyrowania, możność odwoływania się do księgi depozytowej, nazywanej teraz już księgą żyrową.
Tak więc przeprowadziła czynność depozytowa, przeprowadził depozyt nieregularny mianowicie, od zamiany pieniędzy do obrotu żyrowego, od banków wekslarskich do banków przeważnie czy wyłącznie ży-rowych, jako banków nowego już typu. A trudno nie zauważyć, że między bankami tamtemi i temi, między zjawiskami, stanowiącemi terminus a quo i terminus ad quem ewolucji przez depozyt zmyślnie dokonanej, istnieje związek bardzo ścisły, bo związek ten, przy zastanowieniu bliższem, rzuca się wprost w oczy.
Widzieliśmy, że banki wekslarskie sta rały się zneutralizować czy też, jeśli się chce, skorygować wadliwości systemów monetarnych, ich różnorodność, ich zniekształcania i wreszcie fałszerstwa.
Jeżeli się zaś zapytamy, do czego dążyły banki żyrowe, a dokładniej na czem polegało znaczenie przepisywań książkowych, mających zastąpić płacenia monetarne, płacenia kruszcowe, to możliwą jest odpowiedź tylko jedna. Mianowicie zaś odpowiedź, że przepisywania nie mają z owemi wadliwo-ściaini systemów monetarnych, z wadliwo-ściami kruszcowych płaceń łączności żadnej, że są całkiem od nich wyzwolone, że je więc, jednem słowem, wręcz przezwyciężają.
Okazuje się zatem, że tak banki wekslarskie, jak banki żyrowe przeciwstawiają się wadliwościom zupełnie tym samym, ale że pierwsze tylko je łagodzą, drugie je negują. Okazuje się, że tamte i te zamierzają instytucję pieniądza sanować, ale że pierwsze sanują ją z zewnątrz raczej, a drugie już z wewnątrz. Okazuje się, że oba rodzaje banków tworzą grupę jednolitą, zasługującą na miano pieniężnych banków, ale że bankami pieniężnemi a fortiori stały się nie banki wekslarskie, które reprezentują stadjum przygotowawcze raczej, lecz banki żyrowe.
Jest właśnie rzeczą ciekawą śledzić, jak dalece owo wczesne, przygotowawcze stadjum uderza, już dosłyszalnie całkiem, we wszystkie bodaj struny, które dopiero później, dopiero, gdy obieg żyrowy się rozwinął, w sposób dosadny, teraz wręcz narzucający się, zaczęły rozbrzmiewać. Przede-wszystkiem mam tu na myśli szereg faktów, dla linji rozwojowej bankowości, a mianowicie techniki bankowej, szczególnie znamiennych.
Banki wekslarskie zamieniały nieraz pieniądze dla ludzi, którzy udawali się w podróż, a którym nie chodziło o zabezpieczenie pieniędzy pozostawionych w domu — co, jak wiemy, skłaniałoby ich do depozytu — tylko o możność dysponowania pieniędzmi obcemi, drogą zamiany uzyskanemi, u kresu ich podróży, a już przedewszyst-