253
BANKI
właściwym ewolucyjnego, to trzeba się chronić od zapatrywania, jakoby były one najpierwszemi, naj pierwotniej szemi bankami publicznemi, jakie zna historja. Nie. Publicznemi bankami były już w średnich wiekach montes pietatis, instytucje dobroczynne, dostarczające ludziom biednym kredytu spożywczego drogą zastawu, jak to czynią obecnie t. zw., u nas przynajmniej, lombardy. Publicznemi bankami były tak samo zrzeszenia, spółki sui generis wierzycieli państwowych, którym państwo przekazywało jako gwarancję pewne ściśle określone dochody swoje i którzy dochodami temi zarządzali na wspólny rachunek. Publicznym bankiem był mianowicie, aby wyszczególnić najwcześniejszego przedstawiciela tej drugiej kategorji, Bank Świętego Jerzego (Casa di St. Gioń^ie) w Genui, który powstaje już w r. 1407, prawie na dwa wieki przed powstaniem Banco di Rialto w Wenecji, a który, jako bank żyrowy, zaczyna działać stosunkowo bardzo późno, bo zdaje się dopiero około r. 1675. Wspominam o tern, bo w tym wypadku widać najjaśniej bodaj, że opiekująca się bankowością żyrową polityka bankowa formy organizacyjnej banków publicznych nie stworzyła, ale ją tylko, jako formę zdawna istniejącą i wypróbowaną już, sobie przyswoiła. A przyswoiła sobie nietylko, jak już widzieliśmy, ze skutkiem dodatnim, bo trwałym bardzo, lecz także ze skutkiem dla zaakcentowania oraz rozszerzenia swych intencyj niezmiernie doniosłym.
Bo tam, gdzie państwo miało do dyspozycji bank publiczny, gdzie było pewnem swego banku i nie potrzebowało się liczyć z podejrzeniami, iż w danym wypadku idzie na pasku prywatnych interesów i prywatnych zysków, tam mogło ono obrót żyrowy, i tak dzięki autorytetowi publicznego banku już wzmocniony, popierać coraz to energiczniej i coraz wszechstronniej. Mogło występować, jednem słowem, jako zwolennik i jako orędownik bezkruszcowych płaceń bez żadnej osłony i mogło nie unikać, dla urzeczywistnienia swych zamiarów, nawet środka tak potężnego i tak bezwzględnego jak ustawodawstwo.
Napotykamy zatem w ciągu wieku siedemnastego ustawy postanawiające, że kto przyjmie płacenie drogą przepisania w bankowej księdze ten „jest zapłacony", że więc płacenie bezkruszcowe ma to samo całkiem znaczenie prawne, jak płacenie kruszcem. Że wszystkie płacenia między kupcami miejscowymi albo przynajmniej wielkie płacenia, szczególne zaś wekslowe, „muszą iść przez bank". Trudno zaiste jest czynić więcej. Dążenie do sankcjonowania przepisywań bankowych, jako jakiejś waluty bekruszco-wej, wyposażonej wręcz w kurs prawny czy, jeżeli się chce, przymusowy, jest w takich i podobnych wypadkach najzupełniej jasne. A sens, a znaczenie dążenia tego ukaże się nam w świetle jaskrawszem jeszcze, kiedy uwzględnimy równoczesne przepisy niektórych banków żyrowych publicznych — oczywiście przepisy akceptowane i popierane przez Państwo — że tylko pewne określone rodzaje pieniędzy kruszcowych o polnej wadze, ewentualnie tylko wedle prawdziwej wagi, mają być podstawą przepisywania. Że mają stanowić tę podstawę wogóle już nie mon< ty, tylko wyłącznie sztaby. Że wreszcie ma ją stanowić waluta fikcyjna czysto, jak to zadekretowały bank amsterdamski oraz bank hamburski, wprowadzające tak zwaną „markę bankową" równą sześćdziesiątej części funta srebra i jak to Adam Smith, dopatrujący się w tym punkcie właśnie decydującej sprężyny amsterdamskiego banku, z naciskiem podkreśla. I podkreśla całkiem słusznie. Idea waluty od faktycz nie istniejących kruszcowych walut uniezależnionej i w stosunku do ich losów i grzechów nieczułej, obojętnej, znajduje tutaj wyraz aż tak krańcowy, że wręcz idealny. Osiąga zaś ten ideał dzięki współdziałaniu także i w tym razie bankowości i polityki bankowej, współdziałaniu dokonującemu się pod grozą wciąż fatalnych czy niepownych stosunków monetarnych, od których uciec się starano z równomiernem po obu stronach napięciem, uporem.
Ale skoro stosunki monetarne poprawiły się, równomierność ta musiała zaniknąć.
Bankowość wychodziła z założenia, że także i teraz konserwowanie i dalsze rozwijanie obrotu żyrowego może oddać ogromne usługi. Może przyczynić się do oszczędzania kruszcu, może płacenia upraszczać i udogadniać, może klientów deponentów werbować i ich w kontakcie z bankami, z operacjami bankowemi stale utrzymywać. Tak więc, kiedy w ciągu wieku XVII I-go klasyczna epoka banków żyrowych sensu stricto zaczęła już przemijać i wreszcie minęła, czynność żyrowa bynajmniej nie ustała, tylko że uprawiały ją już