431
POLSKA
w niej udział Polski nie był wcale takim błędem politycznym, jak się to czasem przedstawia. Można co najwyżej mieć wątpliwości, czy słusznie późniejsze, niestety nieudane wyprawy Jana III poszły w kierunku księstw naddunajskich i czy nie za ciężko okupiono problematyczne współdziałanie Moskwy przeciwko półksiężycowi przez pokój w 1686, utrwalający koncesje rozejmu andruszowskiego. Lecz ani te zastrzeżenia ani niepowodzenia króla w polityce wewnętrznej ostatnich zwłaszcza lat nie zmieniają faktu, że Polska przedrozbiorowa zawdzięcza mu ostatnią świetną kartę swych dziejów, triumf o znaczeniu powszechnodzie-jowem, który w przededniu coraz głębszego upadku dowiódł jej niezniszczalnych sił żywotnych i uwydatnił rolę, jaką miała do spełnienia w Europie.
54. Rządy saskie. Tern smutniej przedstawia się stanowisko polityczne Polski pod rządami dwóch zkolei królów z saskiej dyna-stji Wettinów, których w burzliwych, jak zwykle bezkrólewiach narzuciły Rzeczypospolitej przyszłe mocarstwa rozbiorowe, wbrew dużo odpowiedniejszym kandydaturom, popieranym przez większość narodu. Po śmierci Jana III w 1696 takim kandydatem był książę francuski Conti, którego jednak ubiegł August II, niewątpliwie najgorszy z władców, jakiego kiedykolwiek miała Polska, działający wprost na jej szkodę. W przymierzu z jej nieubłaganym wrogiem carem Piotrem Wielkim wciągnął ją do nowej wojny przeciwko Szwecji, z którą Rzeczpospolita nie miała już oddawna żadnych powodów konfliktu, a która w rezultacie tej długiej „wojny północnej" odebrane niegdyś Polsce Inflanty straciła na rzecz Rosji. W okresie swych początkowych zwycięstw król szwedzki Karol XII, wyparłszy chwilowo Sasa z Polski, chciał jej ze swej strony narzucić króla w osobie Stanisława Leszczyńskiego. Pierwsza jego elekcja w 1704 wniosła tylko jeszcze więcej zamieszania do niszczonego przez obie strony kraju, ale po Auguście II w 1733 Leszczyński był kandydatem, który dzięki poparciu Francji i swym zaletom osobistym mógł się przyczynić do odrodzenia Rzeczypospolitej. Zwycięski w wojnie o sukcesję polską niedołężny August III pogrążył ją przez lat trzydzieści w bezwładzie letargu. W tej nawet wojnie o Polskę toczonej rozstrzygały o jej losie obce mocarstwa. Wogóle też, o ile za pierwszego Sasa była przynajmniej krótka chwila, około 1720, kiedy się zanosiło na śmielszą inicjatywę przeciwstawienia się przewadze rosyjskiej w przymierzu z Anglją i Austrją, o tyle za jego syna cechą charakterystyczną polskiej polityki zagranicznej była zupełna bierność. Wobec rozstrzygających się u jej granic wypadków powszechno-dziejowych, jak wojna o sukcesję austrjacką, a zwłaszcza wojna siedmioletnia, skąd po zaborze Śląska przez Fryderyka Wielkiego urosło mocarstwowe znaczenie Prus, Rzeczpospolita starała się zachować neutralność. Nie umiała jednak przeszkodzić jej gwałceniu przez przemożnych sąsiadów, między którymi, mimo zmieniających się aljansów, już zarysowywało się porozumienie z natury rzeczy skierowane przeciwko samemu istnieniu Polski. Z dwóch alternatyw: całkowitego jej opanowania przez Rosję lub rozbioru druga stawała się coraz prawdopodobniejsza.
55. Mrok i świt. Nie wchodząc w szczegóły tego najsmutniejszego etapu naszych dziejów, trzeba sobie jednak postawić dwa pytania zasadnicze. Nasamprzód konieczna jest próba wyjaśnienia, w jaki sposób państwo, doniedawna tak potężne, mogło dojść do takiego stopnia poniżenia, że np w 1717 milcząco przyjęło upokarzające ograniczenia swej suwerenności, podyktowane przez Rosję, a wkońcu oglądać się za rosyjskiem właśnie poparciem, aby wprowadzić najniezbędniejsze reformy. Otóż znaczna część odpowiedzialności spada stanowczo na obu Augustów, w czem znowu mamy dowód, że mimo wszelkich ograniczeń władzy królewskiej osoba władcy miała jednak w Polsce duże możliwości działania zarówno w dodatnim jak i w ujemnym sensie. Odpowiedzialność tę dzieli oczywiście cały naród szlachecki, z rodami magnackiemi na czele, z których każdy prowadził swą własną politykę, prywatą kierowaną, i pociągał za sobą tłumy adherentów. Ale zarówno to rozpasanie samowoli, jak też apatja większości społeczeństwa, która mu towarzyszyła, pozostaje w związku ze spustoszeniami materjalnemi i moral-nemi, jakie pozostawiły po sobie nieustanne wojny poprzedniego stulecia, połączone z nieuniknionym w takich wypadkach upadkiem kultury. I on również był najgłębszy w czasach saskich, ale równocześnie świtała już świadomość koniecznej reakcji. Było to nietylko zrozumienie konieczności reform ustrojowych, nawet ograniczających wol-