172 Emil Zegadłowicz.
krętem rzyki — a to sie noc tak roziskrzyła nademną a kozdo gwiozda —
śmiech powiedzieć — wołała: górki drutować--Jezu co jo tu
robie — ? — co wy odemnie kcecie — ? — ! — juz jo wiem ka są istne drogi któremi Bóg chodzo — juz jo wiem co jest światłoś uzdrawiająco — juz jo wiem ka moje mieśce — ! — tam ka miedze wy-dreptane stopami kierpcowemi, tam ka mądroś ostatnio jako ino jes na
ziemi rośnie w kozdej trowie co sie pod wiatrem kwieje--bo żebyś
wszyśkie książki świata znoł — wszyśką naukę pojon — jakiś z tego mos zysk, gdy nie zaznos miłości — gdy jej som nie poznoś — gdy jej dać nie potrefis — ? — to jes ostatnio mądroś świata — innyj nima — ! — spoi książki które inacy mówią — nie wierz kto ci bedzie ucenie godoł
ze jest inacy — to nieprowda !!--tego wiecora prasnyłek wszyśkim —
anik sie obejrzoł za siebie — nik mie nigdy w mieście nie widzioł — ;
a wszyśkiemu tyś winien bracie mój — druciorzu--ej nie winien —
inok cie przeznoł w tyj kwili jak nigdy — inok posed do ciebie w naukę do terminu a jakiego ucnia mos to mos ale to wiedz ze cie kocho i bratem ci jest i ostanie na wieki wieków amen.
^Ballada
— zieleni się lipa
ptak nad nią przelata — od lipy wiedzie droga naokoło świata —
— zieleni się lipa szumi pszczelna praca — kto z pod lipy w świat ruszył do lipy powraca —
— zieleni się lipa latosią potrzebą — korzeniem wrosła w ziemię a koroną w niebo —
— przyseł haw ze śpiża z oraw — wędrujący za grosiwem za żywiołem, przyodziewem sobkiem społem