57
przyszło tedy do układania rejestru czyli, jak to koronne wojsko zwało, kompu-tu, hersztowie buntów, oczajduszowie gwałtem się napierali do rejestru, żeby zasłonie się mogli od kary za poprzednie zbrodnie. Zawsze ten sam widok, też trudności; weterani kozacy byli spokojniejsi, karniejsi, bardziej życzliwsi Rzeczypospolitej; zbiegowie, swawolnicy właściwi, nierównie gorsi. Nieczaj stał na czele tych zuchwalców i groził Chmielnickiemu (Pamiętniki do panowania Zygmunta III i t. d., wydane przez K. Wł. W., II, 122). Był i Chmielnicki więc na łasce buntu; 40,000 rejestrowych aż nadto dumnym widokom odpowiadało; większe tłumy mogły jemu wolę swoje narzucać. Kozaków' łudził a królowi przysyłał rejestr (w Maju 1650 r.). Miało być 16 pułków', każdy z innym komputem, największy pułk Korsuński obejmować miał ludzi 3,482, najmniejszy Niżyński tylko 983, ale wszystkie razem tylko 40,000 (tamże, str. 128—129). Ilia tego jednak nieustały domowe Rzeczypospolitej z kozac-twem wojny. W układach hadziackich nie oznaczono liczby rejestru, musiał być więc na 40,000 po staremu określony, ale zawsze wymagano po hetmanie zaporożskim, żeby „metriculam abo rejestr Kozaków, pułków, setni, po imieniu i przezwisku każdego opisawszy, z podpisem ręki swej ad archivum Regni” oddał. Tu w r. 1661 ginie ostatni ślad, a więc i historyja rejestru. Zasada zrodziła się z pierw-szą konstytucyją o niżowych, zatem w r. 1589. Rejestr rósł kolejno: było w- nim 1,000 ludzi, potem 5,000, 6,000, 7,000, wreszcie 40,000. Cała historyja rejestru trwa przez lat tylko 72, bo potem nagle ustaje, kozactwo pozostało za Dnieprem, panowało; po stronie zaś polskiej Dniepru utrzymać się nie mogło, przeżyło się. Konało w krwawych zajściach Haneuki z Doroszenką. Za Jana III już całej wrzawy kozackiej pozostały na Ukrainie ledwie ślady. Zaporoże zupełnie osobno urządzało się znowu na stepach. Kozactwo to polskie niepodnosiło już hetmaństwa. Osiadało po rolach na Ukrainie, ku czemu miał się 1 sejm albowiem r. 1677 wyznaczył ze skarbu koronnego dla Kozaków, których już więcej z nałogu, z przyzwyczajenia nazywano zaporożskiemi, 60,000 zł. z podatków ( Yol. Log. V, 456). Rzeczpospolita kosztem ciężkich boleści doszła do praktycznego rozwiązania sprawy. Dawna swawola rzuciła się całkiem na brzeg lewy Dniepru i tam ustalała się, założywszy sobie państwo; kozacy polscy zaś takie zajęli stanowisko względem ojczyzny, jakie zajmować powinni byli. Gdyby tak dawniej, nie byłoby tej smutnej epoki dziejów, od Kosińskiego do Chmielnickiego. Kozacy za Jana III służą zacnie i gorliwie Polsce, mają nawret i swego hetmana, ale to nie taki hetman, jakiego stwTorzył na Ukrainie Chmielnicki; wyraz ten sam, rzecz nie ta sama. Kozaków swoich zowie Rzeczpospolita niżowemi i ukraiunemi, rejestru nie ma, bo swawoli nie ma; kto swawolny, za Dniepr umyka. Kozactwo osiada co raz więcej na polach, zamienia się w ludność rolniczą (Yol. Leg. V, 718). Później wszakże Palej odnawiać począł dawne swawole. Więc na sejmie pacyflkacyjnym za Augusta Il-go w r. 1699 stanęła konstytucyją: „zniesienie Kozaków w Kijowskiem i Braeław-skiem województw ach” (Yol. Leg. VI, 60). W historycznej swojej fantazyi, której dał tytuł: Polska w r. 1646 a Polska w r. 1648, Szajnocha wiele popisał o tern Zaporożu i rejestrze nieprawdziwych rzeczy. Kiedy rejestr dopiero podnoszono jako zasadę w konstytucyi r. 1589, już wtedy podług Szajnochy „uszczuplano rejestr.” Właśnie dla tego, że brała Rzeczpospolita kontrollę nad rycerstwem niźowęm, stanowiła rejestr, to jest oznaczała liczbę wojska. Przedtem żadnego rejestru nie było, bo i mołojców raz więcej, drugi raz mniej według okoliczności bywało i watażkowie stepowi nie ograniczali ich liczby. Rejestr jest dla Rzeczypospolitej, nie dla kozactwa. • Ani myślała Polska „fol-