70
istnieć nie przestanie, znów popełnia błąd petitionis principii przyjmując za udowodnione to, czego wpierw należało dowieść na innej drodze.
Po czwarte, zwolennicy energetyki dzisiejszej, oraz dyna-miści dawniejsi (Herbart, Fechner, Lotze, Hartmann i t. d.) nie widzą żadnej sprzeczności w tem, iżby energia istniała bez swej podściółki materyalnej, gdyż w miejsce atomów rozciągłych przyjmują punkta jedynie wirtualnie rozciągłe; w tym więc razie znika całkowicie zasada stałości materyi.
Po piąte, właśnie w przypuszczeniu, że materya tylko sobie zawdzięcza powstanie, nie mielibyśmy pewności, czy nie powiększa lub nie zmniejsza swej masy. Moglibyśmy nie dostrzegać przyrostu lub ubytku jej cząstek, ale cóźby nam gwarantowało tę pewność, że owe zmiany bezwzględnie nie zachodzą lub zachodzić nie mogą? A tak zasady, które miały wykazać, że materya może się obejść bez Stwórcy, nie tylko tego nie czynią, lecz owszem domagają się tem usilniej istnienia Przyczyny pozaświatowej, od której stałość ilości materyi i energii wszechświata pochodzi.
A nie tylko zasady zachowania masy i energii, lecz i zasada przyczynowości zwraca się przeciw zwolennikom tezy, że materya z siebie istnieje. Jak Haeckel, tak wszyscy moniści materyalistyczni pojmują zjawiska świata jako szereg nieprzerwany skutków i przyczyn, które razem stanowią zamkniętą, dla siebie wystarczającą i zrozumiałą całość. Przyczynowość kosmiczna nie zna luk ani przerw; z nebulozy tworzą się światy, światy znikające tworzą napowrót nebulozę, i w ten sposób mamy szereg wieczysty światów peryodycznie znikających i znów się ukazujących.
Wykazaliśmy jednak, co należy sądzić o owrej peryody-czności światów. Lecz choćby nawet i tak się rzecz miała, w niczem to nie zmienia natury tych skutków i przyczyn, które z natury swej nie będą czemś niezawarunkowanem, tylko każdy człon szeregu będzie wymagał swej zewnętrznej przyczyny sprawczej, przez co i suma tych przyczyn i skutków nie może sama sobie wystarczać, sama się czynić niezawarunko-waną, tylko tem więcej będzie wymagała odpowiedniej sobie przyczyny sprawczej. Wszak jeżeli nawet nieskończony szereg jednostek ujemnych dodamy, nie powstanie nam suma doda-