110
ciągu jakakolwiek atmosfera, złożona z gazów mało ściśliwych. Jakąkolwiek obralibyśmy kulę gazową, musi w niej ciśnienie wzrastać pod wpływem siły ciężkości z zewnątrz ku wnętrzu kuli, a gdyby jakaś masa miała z wewnątrz wznosić się na zewnątrz kuli, podlegałaby ta masa ciśnieniu coraz mniejszemu i na zewnątrz ulegałaby oziębieniu; równowagę możnaby osiągnąć wówczas, gdyby w każdym punkcie była taka temperatura, przy której następowałoby oziębianie się masy, podnoszącej się z wnętrza kuli. Istnieć musi stosunek ścisły między odległością drobiny od środka a jej temperaturą, wskutek czego przy pewnem oddaleniu od środka następuje oziębienie gazu i jego przejście w stan płynny, skąd znów wynika, że każdy gaz może się rozszerzać do pewnego stopnia. Otóż w mgławicy, jaką przyjął Laplace, temperatura musiała rosnąć w miarę posuwania się ku środkowi, oczywiście nie w nieskończoność, tylko do pewnego maximum. Jeżeli teraz naodwrót stan obecny atmosfery obierzemy za punkt wyjścia i posuwać się będziemy ku czasom dawniejszym, kiedy atmosfera słońca miała sie rozszerzać po orbitę Neptuna, okaże się, że temperatura takiej atmosfery musiałaby się równać zeru, czyli że mgławica pierwotna nie mogła sięgać aż po Neptuna dzisiejszego, i ten ostatni nie mógłby był wytworzyć się z mgławicy pierwotnej Podobnież Arrhenius widzi wadę największą hypotezy La-place’a w tern, iż przyjął on temperaturę za wysoką dla swej mgławicy pierwotnejł).
Także i to, co Laplace prawił o tarciu cząstek, nie może się ostać wobec krytyki, gdyż cząstki pierścienia musiały opisywać drogi samodzielne nie potrzebując naciskać jedna na drugą. Jeżeli tarcie wewnątrz gazu przy znacznem ciśnieniu zewnętrznem jest bardzo nieznaczne, tern mniej można je brać w rachubę wtedy, kiedy Laplace nie przyjmuje ciśnienia zewnętrznego, a same owe warstwy gazowe są rozpostarte na setki tysięcy mil. Wreszcie, rzecz najważniejsza, Laplace zupełnie nie wyjaśnił, w jaki sposób powstało słońce, i dlaczego jego masa wirować musi około osi własnej, i to ruchem od zachodu na wschód.
l) Por. Svante Arrhenius: Lehrbuch der kosmischen Physik. Leip-■ig (Hirzel) 1903.