114
nie chcąc, musieli się spotkać oko w oko z owem nieznanem X, nad którem dumnie wypowiedzieli • lgnoramus et'ignorabi-mus ’); musieli natrafić w mózgu na coś, co nie jest ani ma-teryą, ani jej ruchem, a co my, przeciętni śmiertelnicy, po staremu duszą nazywamy.
Lecz prawda! jeszcze możliwe jedno przypuszczenie, jeden wybieg. Cóż z tego, powiadają mistrze materyalizmu, że obecny stan wiedzy nie popiera naszych twierdzeń? Poczekajmy tylko nieco, a przyszłość, ta przyszłość w tysiączne brzemienna możliwości, niezawodnie okaże prawdziwość naszej teoryi. Udało się rozłożyć wodę, skroplić tlen, któż wie, czy i z duszą nie da się zrobić cos podobnego!
Pozwólmy im cieszyć się przyszłością; dlaczegóż mielibyśmy im odmawiać tej przyjemności, tej pociechy po tylu gorzkich zawodach? Wszak to tak nie wiele kosztuje pocieszyć się na rachunek przyszłości!
Lecz pocóż czekać przyszłości, kiedy to pytanie już dawno rozwiązane? Przecież nikt z uas przeczyć nie myśli, jakoby żadnego związku nie było między organem zmysłowym a tym pierwiastkiem odrębnym, duszą, która za pomocą niego, czynność jakąś wykonywa; przecież nie jesteśmy natyle naiwni, by nie wiedzieć, że bez nogi chodzić nie można, a im ten organ szanowny zdrowszy, tern lepiej się chodzi. Nawet co do władz umysłowych, o których my twierdzimy, że są nieorganiczne, niemateryalne, duchowe, chętnie się zgadzamy z materyalistami. że ich doskonałość zależy w wielkiej mierze od doskonałości władz zmysłowych; im delikatniejsze czucie, im bogatsza wyobraźnia, tern więcej rozwijają się władze czysto umysłowe Chętnie więc przyznajemy, że kiedy rozwój władz umysłowych jest zazwyczaj proporcyonalny do rozwoju władz zmysłowych i organicznych, to doskonałość organów może służyć pośrednio do ocenienia w przybliżeniu doskonałości ducha.
J) „Le positivisme et la science expeniuentale“ par M. l Abbó De Broglie, 1881', str. VI. i nast. w przedmowie.