118 PLATON.
poufalą zażyłością, nie krępowani żadnemi przepisami, najczęściej aż do śmierci trwali przy mistrzu, zajęci swobodną wymianą myśli o najwyższych zagadkach, poruszających duszę ludzką. Nie była to ani ścisła organizacya, na kształt pitagorejskiej lub eleackićj, ani też kupa młodych entuzyastów, włóczących się za sławnym roz-prawiaczem, lecz towarzystwo zamknięte, z młodych i starych złożone, które w wolnych chwilach, a ludzie starożytni mieli ich więcćj od nas, po ćwiczeniach gimnastycznych w jakićj palestrze, po rozprawie sadowej w jakiej opróżnionćj hali heliastów, po zgromadzeniu ludowem w jakim portyku przy rynku, chętnie zbierało się, aby dyskutować. Czasem schodzono się w przestwornym skle pie szewca Symona, czasem w pracowni artysty lub warsztacie przemysłowca, jak widać z pamiętników Xenofonta, czasem przechadzano się w ogrodach publicznych a nieraz ucztowano u którego z bogatszych członków, a choć często, przy swobodzie życia południowego , rozmawiano z obcymi, którzy przyłączali się do kompanii, lub odwiedzano sławnego Sofistę, który przypadkiem w mieście przebywał, dbano jednak o pewną solidarność i unikano nieproszonych gości. Stąd w dialogach Platona i pamiętnikach Xeno-fonta napotykamy zwykle te same osoby a przy śmierci Sokratesa wylicza Platon starannie wszystkich obecnych; są to ci sami, którzy w ostatnich latach wojny peloponeskiej składali ściślejsza szkołę wielkiego mędrca. Do niej Platon wszedł dwudziestoletni i znalazł to, bez czego trudno zostałby filozofem, wytrawne koło dialekty ków, poruszających te same wielkie problemy z coraz nowych punktów widzenia.
Wpływ takich ludzi musiał być ogromny na umysły młodociane, chciwe wiedzy; talent każdy dojrzewał w ciągu kilku lat a geniusz prawdziwy rozwijał się w olbrzymią potęgę. Platon, raz przypuszczony do wybranego koła, ogarniał szerokie dziedziny du-chowćj pracy, bo w każdćj znalazł fachowych znawców, od których warto było uczyć się sekretów ich nauki. Teodor z Cyreny, niegdyś uczeń Protagorasa, wykładał świetnie geometryę, do którćj, jakoby do portu bezpiecznego, zawinął na stare lata , porzuciwszy oderwane badania metafizykij1) Antystenes, szorstki, twardy
l) Piat. Tbeaet. p. 165 a. Porówn. p. 143 d. Nietylko w tym dialogu, lecz także w >Sotiście« i »Polityku« jest jedng z głównych figur. Platon mówi zawsze o nim z najwyższym szacunkiem