PLATON.
12 6
torami, pisma jego dają odpowiedź stanowczą. Jeżeli S trąbo n (za Augusta) oglądał w Heliopolis dom, gdzie Platon trzynaście lat mieszkał z Eudoxem, ucząc się astronomii u kapłanów egipskich '); jeżeli Klemens alexa ndryjski (f 217 po Chr.) wymienia nazwiska tych kapłanów2); jeżeli Apulejusz, Olimp i o-dor, Filostrat przypisują mu znajomość tajemnic religijnych Egiptu3), a Di o do r »prawa« Platona uważa za kopię ustaw egipskich 4), dowodzą oni wszyscy wielkiej łatwowierności, a jeszcze większej nieznajomości dzieł Platona. Bezstronny czytelnik dochodzi do wniosku wręcz przeciwnego.
Uderza przede wszystkicm, że Platon bardzo mało zna kraj egipski. Z wyjątkiem jednego miasta Sais, o którem dłuższą wzmiankę kładzie w usta Solona, tylko mimochodem wymienia znane przecież Naukratys i Teby. To na kraj, słynny z liczby swoich miast i miasteczek (Herodot słyszał, że ich było 20.000 za króla Amazysa, a Diodor Sycylijski podaje jeszcze liczbę na 18.000), tak jest bajecznie mało, że ten jeden fakt dowodzi, iż Platon nigdzie po za Sais nie wychylał się. Jest psychologicznćm niepodobieństwem, aby cudzoziemiec, bawiący lata całe w Heliopolis, nie zaglądał do Memfis nie widział piramid, nie zapuszczał się Nilem do ruin Teb, lub da-lćj jeszcze, jak zrobił Herodot, aż do wyspy Elefantyny Jeżeli
«) Słrab. Geogr. XVII. L 29.
-) Strom. I. 15. (Tom. I. p. 771 ed Mignę): porów. C oh ort. 6. (p. 175 ed Mignę): »Skąd, o Platonie, zagadkowym sposobem prawdę wygłaszasz? skąd natchnione bogactwo słów twoich obwieszcza cześć przynależną Bogu ? Mędrsze od tych, mówi, są barbarzyńców narody! Znam twoich nauczycieli, chociażbyś chciał ich ukrywać! Georr.etryi nauczyłeś się od Egipcyan, astronomii od Babilończyków, czarów uzdrawiających od Traków! Wiele także ciebie Assyryjczycy nauczyli Praw zaś, de jest prawdziwych , i owćj o Bogu opinii dostarczyli tobie Żydzi i t, d.i W tym patetycznym ustępie, a jest więcćj podobnych w jego pismach, wyraża najfilozoficzniejszy z pisarzy chrzesciańskieh a czasów Septymiusza Sewera, to samo, co mówili pogańscy literaci w salonach cesarzowćj _T u 1 i i D o m n y, a co z dziwną jednomyślnością będą powtarzali Ncoplatończycy. Zdawało się epigonom hellenizmu, że mądrość platońska stanie się czcigodniejszą, gdy okaże się kradzieżą, dokonaną u Żydów, Persów lub Indów. Neopitagorejczyk Numeniusz z Apamei (może sam semickiego pochodzenia) radośnie pyta: »Cóż bowiem jest Platon, jeżeli nie Mojżesz mówiący po attycku?* Zob. str. 107. przyp. 3.
3) Apul. de dogm. Piat. j; Olympiod. vita Piat. 5, Philostr. vit. Apoll. I. 4. Zob. także Quintil. I. 12. §. 15; Plut. de Isid. 10.
4) Diod. Sic ul. T. 9S.