page0154

153 —

Kazimierz urodził się r. 1791, od urodzenia był szczupły i słabowity; doktór mu przepowiedział, że dłużej nad tydzień niepożyje; tymczasem niebo inaczej zrządziło, bo sam doktór umarł w parę tygodni, a Kazimierz żył jeszcze łat czterdzieści kilka. Staranności wiejskich kobiet, ich pielęgnowaniu, winien Kazimierz, że został przy życiu; dlatego może tyle zawsze objawiał w pismach swych miłości do biednych wieśniaków.

Ojciec jego był plenipotentem starosty Moszyńskiego, a przytem dzierżawcą dóbr Lipnickich w kra-kowskiein. Była to wieś w uroczćm położeniu. Dwór staroświecki z narożnikami i ogrodem w jak naj-prościejszych .szpalerach. Po jednej stronie staw obszerny, w około którego rozległe trawniki rzędami lip wysadzone; za niemi góry ozdobione rozrzuconemi chatami, drzewami owocowemi wszelkiego rodzaju , a najwięcej zasadzone chmielem, który umajając gęsto zasadzone tyki, całej okolicy postać winnicy nadawał Na wschód łąka w nizinie, często wodą zalewana, przez klórą długie ławki do prostego wiejskiego kościółka prowadziły. Kościółek ten stary, drewniany, otoczony cmętarzem i lipami, odpalony od wsi, na wzgórku, miał postać dziwnie malowniczą.

Nabożeństwo było jego najmilszą zabawą. W jednej izbie dworca był ołtarz z jakiegoś kościoła; brat jego starszy, Andrzej, zawsze niby mszę odprawiał, a reszta mniejszego rodzeństwa chodziła za