DION ZAMORDOWANY. 201
generał królewski, potem wygnaniec, teraz ulubieniec tłumu. Dobry żołnierz a podobno niezły człowiek, jak zaręczali jego stronnicy, lekkomyślny jak mało kto a także bez żadnych zasad; mający każdy środek za dobry, byleby do celu prowadził; otwarty i wymowny, umiejący trafiać do każdego przekonania; nie stroniący od zabaw i częstych kielichów, był on ubóstwiany przez płochy motłoch miejski, a bardziej jeszcze przez majtków1). Ulubionym jego programem był podział gruntów, bo sam żadnych nie miał, a za jedyna przeszkodę dobroczynnych swoich względem ludu zamiarów złośliwie podawał Diona; mawiał, że tylko pana odmieniono, ale niewola ta sama; że Dion taki samowładny, jak wypędzony Dionizy; że zamek, jak przedtem miastu zagraża; że *okrutnego« Dionizego I popioły dotąd bezkarnie spoczywają w grobowcu wspaniałym, bo Dion ich broni. Ten milczał pogardliwie, ale nareszcie przyjaciele domagali się tak stanowczo usunięcia niepoprawnego demagoga, że po dłuższym oporze musiał uledz ich prośbom, Heraklidesa ci zaś natychmiast zabili w własnym domu Mord ten całą odsłonił słabość nowych rządów; dawnićj można było w sposób prawny pozbyć się agitatora, teraz zrobiono z niego męczennika, a lud ogromnie się oburzył. Gorsze było, że zabójstwo, popełnione z cynizmem wstrętnym, na nic się nie zdało, bo zaraz znalazł się następca zabitego a nawet mściciel i to w najbliższem otoczeniu Diona2).
Najwięcćj pieniędzy na wyprawę dał Kai lip, niegdyś gospodarz Diona w Atenach ; zgrabny, podstępny, skończony egoista, człowiek bez czci i wiary, trzymający się zrazu, jako cudzoziemiec, na uboczu. Ale gdy bliżsi przyjaciele Diona poczęści wyginęli w długich, krwawych walkach, on do znaczenia dochodził, złożywszy nieraz dowody wielkićj odwagi i ducha żołnierskiego. Po śmierci He-raklidesa przyjął na się rolę opróżniona obrońcy ludu, a wichrząc między tłumem i żolnierstwem, ostrożnie sobie drogę do tronu torował, udający, że działa jakoby w imieniu i zwiedzą Diona3). Podobno Platon ostrzegał przed nim przyjaciela, a póżnićj, po wypadkach Akademia nie bardzo przyznawała się do niego; jest jednak niewątpliwem, że aż do wyprawy nieszczęsnćj pozostawał z nią w ścisłych sto-
ł) Plut. Diou 32 et 48.
2) Plut. Dion 53; Corn. Nep. vita Dionis 6.
3) Plut. Dion 54.