PATRYOTYZM. 20 7
Nic byłbym zatrzymał się nad długim, smętnym aktem oskarżenia, gdyby podobnych zarzutów nie podnoszono ciągle przeciw filozofom. Wiadomo, że jak dzisiaj, tak i wtedy, większość ludzi była im przeciwną; dowiódł tego proces Sokratesa a jeszcze więcej przekonamy się o tern później. Nie może zresztą być inaczćj, skoro filozof ma zadanie uniwersalne, a mało zawsze będzie ludzi na święcie, zdolnych to rozumieć i ocenić bezstronnie. Ale nie filozofów mamy tu bronić, lecz tylko Platona, a co do niego nie mamy żadnego śladu, że współcześni zarzucali mu brak patryo-tyzmu, sądy zaś późniejszych nic nas nie obchodzą na razie. Nie było wówczas obowiązkiem, ubiegać się o urzędy; tylko usuwanie się od ciężarów publicznych było karanem. Ale nie czytamy nigdzie, że Platon zalegał z podatkami, że usuwał się od uzbrajania statku lub stawiania choru, gdy tego żądała władza. Wiemy nawet, że chór wystawił; mniejsza o to, czy za swoje, lub za Diona pieniądze 1). Gdyby dał powód jaki do niezadowolenia, byłaby niezawodnie o tern zachowała się wiadomość2). Demokraci ateńscy posądzali go może o Lakonizm, jak tylu innych porządnych ludzi, ale po bitwie pod Leuktrą nawet te gadaniny przycichły, jeżeli kiedykolwiek krążyły. Zresztą najpopularniejsi patryoci ateńscy, otwarcie z Platonem przestawali, i prawdopodobnie do bractwa akademickiego należeli, jak Chabryasz3), Timoteusz4), Focyon5). Może
*) Porówn. Piat. epist. XII[; Plut. Aristid. 1; Id. Dion 17; Diog. Lacrt. III §. 3.
2) Podobno Kr obył sykofant (ukrywał się pod ta nazwą mówca ITegezyp, zob. Schrifer, Leben des Demosthenes 11 p. 310) przypomniał Platonowi czarę Sokratesa, gdy 011 bronił publicznie Chabryasza przyjaciela, oskarżonego o zdradę stanu. Ale Diog. Lacrt. III. § 23 et 24 podaje to jako pogłoskę a jest ona zupełnie niewiarogodną. Chabryasz i Kallistrat, po utracie miasta Oropus (r 366) zostali wprawdzie oskarżeni, ale usprawiedliwili się (zob. Curtius III. p. 443 wyd. (>e), z wielkiem zawstydzeniem przeciwników. Nie wiemy jednak nic pewnego o tym procesie, ani nawet, kiedy się odbył (Grotę X. p. 47; Rehdantz, vitae Iphicra-tis, Chabriae et Timothei p. 109—114). Jeżeli się odbył w r. 366, to może Platona nie było wcale w Atenach (zob. str. 195 przyp. 3); jeżeli później, n, p. po śmierci Epamiuondasa (Steinhart p. 318), jest istnein niepodobieństwem, aby fdozof sędziwy w 65-tym roku życia swój maidenspcech wygłaszał, on który dla słabego głosu nigdy nie mówił publicznie.
3) Plut. adv. Colot. 32.
*) Zob. str. 165. przyp. 1.
5) Plut. adv. Colot. 32; ld. Phocion 4. Zob. Bernays, Phokion p.
50 sq.