193
szych nie koniecznie to szlachcic, prędzej nim będzie miles, bo żołnierzem, miles, nazywa się zawsze i najdostojniejszy ziemi obywatel, wojewoda. Otóż mamy w komesach w ogóle szeroki bardzo zawiązek przyszłego senatu, w czasie kiedy Polska po epoce podziałów w nową jedność się skupi. Widzimy nawet tego zapowiednie już za Kazimierza Sprawiedliwego. Kazimierz posiadał wiele ziem; po bracie Henryku, miał Sandomierską; na tron krakowski był obrany po drugim bracie Mieczysławie Starym, do tego miał lada chwila przyjść do pa-nowania na Mazowszu, do którego należały Kujawy, bo książę Leszek, syn Bolesława Kędzierzawego, schodził bezdzietny i ustąpić miał stryjowi swojego prawra: przed jego nawet śmiercią był Kazimi ?rz drugim ojcem, opiekunem Leszka i jakby panował na Mazowszu. To już i tak prawie trzy części państwa ojca swojego posiadał Kazimierz, ale to jeszcze nie wszystko. Wiemy, że w Polsce, to jest w dzielnicy polskiej, w kraju Mieczysława Starego, panował czas jakiś, kiedy brat sam z Poznania i Gniezna później, jak przedtem z Krakowa, ustąpić musiał i gdyby nie umiarkowanie Kazimierza, nie w róciłby nigdy Mieczysław nawet do własnej dzielnicy. Z drugiej strony Kazimierz w ładzę królewską naczelną podnosił ponad książętami Szląska, godził ich, panował nad nimi, a był tyle potężny, że mógł nawet robić im pewrne ofiary z państwa krakowskiego, nie obawiając się wcale, że tern pomniejszy swoję potęgę. Kazimierz tedy nad trzema częściami panowrał bezpośrednio, nad dwiema innemi pośrednio, to jest był w chwilach swojej potęgi, rzeczywistym następcą, dziedzicem Starych Bolesławów, lubo nie ich wpływu i historycznego znaczenia na zewnątrz Lechii. Kraj rozszczepiony na dzielnice miał jeszcze drobić się dalej, bo dopiero zaczynała się doba podziałów, pierwsze pokolenie synów Krzywoustego jeszcze nie zeszło do grobu. A jednak Kazimierz czuł potrzebę stawienia czoła dalszym skutkom tego rozszczepiania się i rozpadania. Znakomity książę zwrócił uwagę na to, że jest czern jedność narodowy zlepiać; ci biskupi, wojewodowie, urzędnicy, comitesn mogą zastąpić ową radę przyboczną z dwunastu mężów' Bolesławowych złożoną. Państwo przed podziałem jednoczyło się w królu, w jego doradzcach, teraz doradzców tych nierównie więcej, wykształciła ich praca pokoleń. Trzeba złożyć sejm, posiać nową wielką tradycyję narodową, na rozleglejszej, widoczniejszej i świętszej podstawie zbudować jedność ziem i plemion. Może o tern myśleć i powinien jeden Kazimierz Sprawiedliwy, bo kto zaręczy mu za przyszłość? Państwo dzisiaj cudownie prawie i przypadkiem pod jego berło skupione, po jego śmierci rozpaść się może. Dzisiaj kiedy jedno, niechajże wspólną wielką radę złoży. To wszystko tłomaczy sejm, jaki się odbył w Łęczycy roku 1180. Spierali się kiedyś uczeni, co to było, sejm czy synod? Spór próżny: jedno i drugie razem. Synod, bo stanowili na nim biskupi klątwy kościelne na w ykraczających przeciw uchwalonym ustawom; podówczas powaga Kościoła więcej mogła niż wszelkie administracyjne, rządowe przepisy. Był to sejm jednocześnie, Magnus Conventus, jak mówi Długosz; współczesny mistrz Wincenty nie dobrał stosownego nazwiska dla tego zjazdu. Wielki na prawdę zjazd, pierwszy jedyny wszech ziem, prawdziwy sejm, zasiadało albowiem na sejmie tym oprócz księcia naczelnego, niby króla, trzech książąt panujących podzielnicach: mazowiecki miejscowy, gospodarz, jeden ze Szląska i syn Mieczysława Starego. Dalej zasiadało na sejmie tym ośmiu biskupów', to jest właściwie siedmiu, ósmy zaś arcybiskup gnieźnieński, sacris infulis infulati octo sacri antistites, mówi Wincenty (u Przeździeckiego str. 179). Oprócz książąt i biskupów była w Łęczycy militarium freąuens multitudo, liczne grono rycerstwa i znowu baronum ehcyki.opedyja TOM XXIII. 43