226
bało się mu tylko zanikanie jej pamięci i uwagi, a nadto nadzwyczajna senność. Niedługo senność zaczęła przybierać niepokojące rozmiary; pani H... zasypiała w każdej pozycyi i to snem twardym, głębokim, od czasu do czasu tylko westchnieniami przerywanym; po przebudzeniu nie pamiętała zgoła
0 tem, co się z nią stało, ani o tern, co w przerwach snu powiedziała. Trudno ją też było obudzić; najpraktyczniejszy środek był ten, że ją stawiano na nogi i zmuszano do chodzenia; wówczas okazywała wielki niepokój, przygnębienie ducha
1 długo płakała. W maju senność gwałtownie się spotęgowała, a w pierwszych dniach czerwca już jej nie zdołano obudzić; spała ona w ten sposób, z bardzo króciutkiemi przerwami, aż do początku sierpnia. Żywiono ją w czasie tego dwumiesięcznego snu w ten sposób, że łyżką wlewano do ust płynny pokarm, który połykała; gdy już nie chciała więcej pokarmu, zacinała zęby tak, iż ich nie można było otworzyć. Miała przytem smak, bo niektóre pokarmy zawsze odrzucała.
Od czasu do czasu wymawiała we śnie te same wyrazy, słowa jakieś niezrozumiałe, i co dziwniejsza, wygłaszała je z uczuciem jakiegoś zadowolenia lub mile śpiewała. Ten sen przerywano jej tylko za pomocą jakichś bolesnych wrażeń; tak np. dano jej raz środek leczniczy, który spowodował boleści żołądka; wówczas przebudziła się krzycząc: „boli, boli, umieram" i trzymając się ręką w okolicy żołądka. Kiedy boleść usunięto, pozostała kilka godzin przytomną, jednakże nie odpowiadała na żadne pytania, ani nie poznawała nikogo ze swego otoczenia z wyjątkiem dawnej znajomej, której od roku nie widziała. Tej przypatrywała się dłuższą chwilę, ujęła następnie jej ręce z oznakami wielkiej radości, potem powiedziała jej nazwisko i powtarzała je bez ustanku; nawet kiedy sen ją na nowo zmożył, jeszcze wymawiała to samo nazwisko.
Z końcem lipca sen stawał się coraz słabszy; chora dawała oznaki, że coraz częściej odzyskuje przytomność; można też było ją przebudzić, podnosząc powieki i ukazając jej oczom jakiś błyszczący przedmiot. Śmiała się wówczas do owego