page0240

page0240



234


ELEACI.

Wielka była niewątpliwie zasługa poety, gdy wobec greckiego wielobóstwa, wygłosił Jedność bożą, w niczem nie podobną do ludzkich pojęć lub obrazów. Ale ozem będzie świat doczesny? Czy będzie istniał rzeczywiście, jeżeli istnienie prawdziwe tylko Bóstwa jest przywilejem nieprzedawnionym ? Wolno także zagadnąć poetę mistyka, w jakim ma nadal stosunku pozostawać doczesność wśród którćj żyjemy, do wieczności, która jest jćj niepojętą antytezą? Późniejsi Eleaci odpowiedzą na to pytanie z nieubłaganą ścisłością, on nie chciał posunąć się do ostatnićj konsekwencyi. Mimo ani środka ani końca ani żadnćj innćj części. Taką jest nieskończoność. Ale byt nie jest takim, jakim niebyt, kilka zaś bytów, ograniczałoby się nawzajem. Jedno nareszcie nie może być podobuem do niebytu ani do wielobytu (rot? 7ro/.ż(nę), bo nie ma niczego, coby je ograniczało. Takiem więc jest to jedno, które on Bogiem nazywa, a nie porusza się ani też nie jest bez ruchu. Nieruchomym bowiem jest niebyt, gdyż nic do niego nie przybywa ani on do niczego. Ruch zaś istnieje tam, gdzie jest kilkoro oprócz jednego. Każda bowiem rzecz, która jest w ruchu, do drugićj się porusza, do niebytu zaś nic się nie porusza, bo niebyt nigdzie nie jest. Jeżeli zaś rzeczy przemieniają się jedna w drugą, musi być ich więcćj niż jedna. Dlatego potrzeba do ruchu albo dwóch rzeczy albo więcćj niż jedna; to, co nie jest niczem, jest także bez ruchu; nareszcie jedno ani nie jest bez ruchu ani też nie porusza się, skoro nie jest podobnem ani do niebytu ani do wielobytu. Ze wszystkiem zaś takim Bóg jest, bo jest wieczystym i jednym, równym i podobnym do sfery, ani skończonym ani nieskończonym, nie spoczywa ani też nie jest w ruchu*. Kto przeczytał uważnie tę piękną próbkę subtelnej dialektyki, (przełożyłem ją jak najdosło-wnićj), zrozumiał od razu, dlaczego Xenofanes tak starannie usuwa z pojęcia Boga wszystkie znamiona, bytu doczesnego. Powiedziawszy, że w niczem nie jest On podobnym do stworzeń, musiał zarówno odmówić mu spoczynku jak ruchu. Obie te kate-gorye, tak samo jak czas i przestrzeń, nie przypadają do Bóstwa. Ale trudność nadzwyczajna, towarzysząca takiemu rozumowaniu, a zwiększona jeszcze formą poetyczną, w którćj było wygłaszanem, stała się powodem do licznych nieporozumień. Tak n. p. Nicolaos z Damaszku fSimpl. in Arist. Phys. f. 6. ed. Diels p; 23) twierdził, że xenofanesowe bóstwo było n ieogra niczonem i n ieporuszanem (w? anttqov xai oxtV/;rov), Alexander przeciwnie, że ograniczonem i sferycznem (o>ę nene(ia<3uśv»v x<« a<pa,tęotufię). Arystoteles zaś (Met. I. 5) zarzucał mu, że nie określił jasno natury Wszechjedności (ourffr t$uaaąitjviaev), bo gdy Parmenides obdarzał ją bytem myślnym (zazd róv lóyov), a Melissos materyalnym (x«Ta rtjv 1 żijv), on nie oświadczył się ani za jednym ani za drugim (ovÓe rlję ąvatoię rovxoiv ov(fert(jaę fot ze (ftyeh). Te nieporozumienia były nieuniknione, tern bardzićj, że poezye Xenofanesa rychło zaginęły, a z nielicznych wierszy ocalonych, każdy mógł być tłumaczonym inaczćj. Teofrast jednak, wielki uczeń Arystotelesa, odgadnął myśl prawdziwą poety i tę samą przypisuje mu naukę, co autor wspomnianego dziełka, z którego podałem ustęp. Świadectwo Teofrasta zachował Symplicyusz w komentarzu in Arist. Phys. (p. 23, ed. Diels: ovtt ó'e anti^ov ovte nene^a<ssuvov tivai etc.).

http://rcin.org.pl


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
page0235 XENOFAN 1’UZEOI WNIKIEM MITOLOGII. 229 śpiewając swe pieśni przed zebranym ludem. Jednakże
img234 Kształtowanie pasta® akceptacji i tolerancji oraz nistfUmartir lęków u thieci. lakzc wielka b
page0182 i8o PLATON. bieskićj, była niewątpliwie gienialna i przeżyła swego twórcę. Wy. obrażał sobi
page0216 2 14 PLATON. kolwiek była, nieznacznie zbiednieć, bo jak każdy afekt, tak ona także potrzeb
page0234 234 ności. Każdy z nich okazał i udowodnił, iż potrafił organizować z drobnych i odległych
page0235 234 - Odrowąż, gdy w jednej bitwie wystrzelono mu zęby z wąsami, a w nagrodę męztwa dano mu
page0235 234 (£3. 3. IDĆobt 33. ^rjecimfo jtym    :c. fome, ale prjeminat, a oto, go
page0236 230 ELEACI. pełnćj setki, jak chce Cenzoryn, przypada śmierć jego na r. 470 mnićj więcćj
page0236 234 PIiATON. nie dowodzi przecież, że on wszystkie uważał za autentyczne. Jak nowożytni kła
page0238 234 Isenkrahe1), Sahulka*), a poniekąd i C. V. Burton 3) przypuszczali, że jeżeli się przyj
page0242 234    Sekeyje Koniczne — Seklucyan a i b mają znaczenie wyżej określone. Z
page0242 236 ELEACI. wirują na około ziemi, lecz ciągną ponad nią w kierunku poziomym. J ak samo tęc
page0244 234 zwierzę, łaskotanie, zapach — i faktu odczuwania tego czegoś, świadomości jaką o tern m
page0244 234 S. DICK,STEIN. cieplnych, od cieplnych do świetlnych, elektrycznych aż do biologicznych
page0244 240 nieskończenie wielką, bo inaczej musiałyby się przeniknąć. Aby tedy unormować sposób ic
page0244 234 wcale do Stwórcy, nie wydawałaby prawdziwej pieśni, tylko dźwięki bezmyślne jak huczeni
page0246 4o ELEACI. gusa opuścili na zawsze Foceę ukochaną, a dopiero po trudach bez miary i bitwach

więcej podobnych podstron