2 14 PLATON.
kolwiek była, nieznacznie zbiednieć, bo jak każdy afekt, tak ona także potrzebuje pokarmu, a tym jest tylko praca wspólna. Ale między szczęśliwym gospodarzem w Scyllusie a mędrcem Akademii, zaprzątanym coraz wyższemi problemami, przy ciągiem rozłączeniu nie było ani wspólnej pracy ani ożywczej zamiany myśli, zatem ani przyjaźni prawdziwej być nie mogło. Ale był szacunek i zawsze gotowe współczucie, ile razy jednego z nich ciężka dotykała niedola. Gdy sędziwy bohater Anabazy utracił syna pod Mantyneą, brała Akademia niewątpliwie udział w jego smutku a najzdolniejszy z jćj uczniów, Arystoteles, imieniem poległego, przyozdobił dialog swój o krasomówstwie x).
Platon, jak tylu innych filozofów, żył w stanie bezżennym, nie przez zbytnie zamiłowanie wygód jak Teofrast, ani przez ginofobię, jak Schopenhauer, lub dla upodobania w dzikiem osamotnieniu, jak Cynicy, albo dla nieznanych jakich powodów, jak chce Steinhart2), lecz dla prostej przyczyny, że Akademia, w tej formie, jaką dla nićj obmyślił, była niemożebną, gdyby się był ożenił. Ani fundusze jego nie byłyby wystarczyły na prowadzenie dwóch domów, ani przyjacielskie i ciągłe pożycie z młodzieżą, rzecz nie zbędna dla utrwalenia świeżćj instytucyi, nie dałoby się na długo pogodzić z obowiązkami życia familijnego. Zresztą, choć bez żony, nie był Platon opuszczony; miał czułych, wypróbowanych przyjaciół; miał bliskich krewnych, których serdecznie kochał, zwłaszcza Speuzyppa, syna swój siostry Potony, który był mu za życia towarzyszem wiernym w Akademii i w podróżach, a po śmierci następcą w scholarchacie. Jeżeli szczęściem naju'yższem w tern życiu przyjaźń jest wierna i trwała, uczynna aż do zaparcia siebie, od dająca się aż do zapomnienia; należy Platon do małój liczby wybranych, którym dane było do ostatnićj chwili pić z jój puharu przedziwnego. Prawda, że nie mogły mu być oszczędzone boleści, rozczarowania, duchowe upadki, bo też
Nic wiecznego na świecie,
Radość się z troską plecie;
A kiedy jedna weźmie moc nawiętszą,
Wtenczas masz ujrzeć odmianę napretszą.
*) 11sol pr(TOptx7ję 5) PpuXXoę Diog. Laert. V. §. 22. Może wyrazem attencyi dla starego Xenofonta była także książka Speuzyppa, siostrzeńca Platona: kipo; l’puXXov. — Zob. Diog. Laert. IV, 1. §. 4.
2l Ptatons Lcben p. 104