675
dziej, których potem raz wdzięczność, ,nnym razem niewolnicze usposobienie tłuszczy w poczet bogów lub przynajmniej półbogów zamieszczały. Nie widać także w mitologii słowiańskiej owej wyuzdaności greckiej lub rzymskiej. Z tego względu nie można przypuścić pochodzenia wyobrażeń religijnych Słowian, ezyto od Greków i Rzymian, czy też od Indyjan lub Persów, bo prócz koniecznych podob eństw w pojęciu oderwałem bóstwa, które wszystkim ludziom jest wspólne, w zastosowaniu jego i uzmysłowieniu nie postrzegamy istotnych i ważnych przybliżeń, nieochybriych zwykle w każdem naśladowaniu. Jak u wszystkich niemal ludów tak i u Słowian podlegało całe życie od urodzenia aż do grobu mnogim obrzędom, noszącym poniekąd cechę religijną. Do ważniejszych należały postrzyźyny, w siódmym roku życia. Obrzędem tym uznawał ojciec syna w obecności świadków za swego, zlewając nań tern samem wszelkie prawa, które posiadał i wprowadzając go w związek społeczny swego szczepu. Uświęcano go uyższem niejako orędownictwem bóstw'a. Kapłan obecny obrzędowi i ofiarę czyniący, miał ułatwić chłopcu wstęp w społeczność ludzką, uzyskaniem dlap przychylności bogów ojczystych, a ojciec dając mu uroczyście imię, wcielał go do swej gminy. Postrzyżynom polskim towarzyszyły uczty przyjacielskie i ofiary. Do obrzędów świadczących o da-wniejszem pochodzeniu swojem należą weselne, które się jeszcze częściowo między ludem wiejskim przechowały i lubo dziś pod opieką religii chrześcijańskiej odbywają Się^ są przeć eż aż nadto piętnem starożytności przedchrześcijańskiej nacechowane. Obrzędy pogrzeDowe dochowują także ślady takiegoż piętna. Słowianie wierzyli wprawdzie w nieśmiertelność duszy, ale mięszały się do tego i wyobrażenia zmysłowe. Dawano gdzie niegdzie u nich nieboszczykom pokarm i napój na drogę, chowano z nimi razem narzędzia w życiu używane, części stroju i zbroje, a niekiedy konie i sługi. W wielu miejscach Słowiańszczyzny zabijała się pozostała żona na pogrzebie męŁ.ji, aby się z nim nie rozdzielać, co o Słowianach polskich Dytrnar merseburgski, a o ruskich Arabowie wyraźnie poświadczają. Były w tym względzie zapewne tysiączne miejscowe odmiany, pochodzące ze zmieszania się pokoleń słowiańskich z inuo-plemieńcami i z wpływu obcych zwyczajów i obyczajów. Taka sama rozmaitość widzieć się daje i w sposob;e chowania zwłok. W niektórych miejscach palono ciała, a zebrane potem popioły zakopywano wraz z żalkami, to jest łza-wnicami, naczyniami mieszczącemi w sobie łzy pozostałej rodziny. W innych stronach nie było palenie ciał w używaniu. Zakopywano czyto popioły, czy też ciała zmarłych gromadnie w pewnych uroczyskach, gdzieindziej pojedyńczo w odległych miejscach lub na rozdrożach i obchodzono długo pamięć ich pona-wianemi ucztami. Miejscami sypano nad ciałami sławniejszych ludzi wysokie mogiły, pamiątkowe wzgórza. Po odbytym pogrzebie następowała uczta try-zną, a gdzieindziej stypą zwana, na której rodzina zmarłego podejmowała przyjaciół i znajomych nieboszczyka. Wzmiankowane w hajecznem podaniu, o zdradliwym zamachu Popiela na stryjów, pożegnania tegoż z rodziną i przyjaciółmi, wskazują na istniejący niegdyś u Słowian zwyczaj podobny, którego niegodziwy morderca użył, aby pozbyć się zwabionych podstępnie. Byłyto uczty pożegnawcze, przyczem zapewne, umierający ostatnią swą wolę w obecności przyjaciół i krewuiych wypowiadał. Do obrzędów można policzyć także sposób zawierania pokoju, jakiego niektórzy Słowianie używali. O Lutykach, powiada Dytmar, że zawierając pokój, podawali prawicę, uciąwszy sobie trochę włosów z głowy i zmięszawszy je z odrobiną trawy. Wyrażało to bez-wątpienia rodzaj klątwy na tego, kto pierwszy pokój złamie, którą mu rychłej
43#