269
nierówność ras i gatunków: podaje owcę wilkowi, jak również ustanawia nad psem i innemi zwierzętami człowieka najwyższym ich panem i rządzcą. Świat jest obszerną rzecząpospolitą, w której wszyscy mają wyznaczone sobie miejsca; wszelkie istoty muszą (ani koniecznie szykować i zatrzymywać się jedne względem drugich wyżćj lub niżej, a to według stosunkowej wartości i wzajemnej potęgi, podobnie jak w mięszaninie pierwfastów różnej ciężkości, z których każdy opada lub podnosi się do właściwego sobie stopnia.
Czegóż więc chcą, powiedzą dalej ciż filozofowie, owi obrońcy urojonej równości? Gdyby ona istnieć miała, wtedy nawet świat nie mógłby się ostać. Odejmijcie nam panowanie nad zwierzętami, a wnet upadnie rolnictwo, wnet przymuszony zostanie człowiek ^ uciekać do lasu i tam żyć dzikiemi korzonkami. Znieście całą różni- ' cę między osobami, podzielcie równo wszystkie majątki, a nikt jeden na drugiego pracować nie zechce; wszystko upadnie. nie będzie bow iem bodźca ani do bogactw, ani do odznaczenia się: bo któżby chciał celować nad innych, jeżeli nie wolno używać korzyści jakie zapewnia wyższość przemysłu i pracy? Tak więc zupełna i ciągła równość jest albo niepodobna, albo nastąpićby za nią musiała grobowa na wszystko obojętność. .Mądrzejsza więc natura chciała, aby byli słabi i mocniejsi, aby ostatni wspierali pierwszych lub używali ich dla wspólnego dobra. Powiedźcie nam czy, który lud lub jaki człowiek mógłby się wznieść do wysokiego stopnia doskonałości i cywilizacyi, bez pomocy owych żywych narzędzi jakiemi są bydlęta i domowe pożycie czyli niewola ludzi. Mogłyżby stanąć owe cudne pomniki Egipcyjau, Rzymian i innych wielkich ludów, bez przyłożenia się tysięcy rąk niewolników? Azali Europa nie jest winna świetności i wielkości swej nowożytnej potęgi. owym kolonijom. owym pracom tylu zagarnionycb przez nas narodów w różnych częściach świata, ażeby bogaty mieszkaniec Paryża lub Londynu używał wszelkich roskoszy ucywilizowanego życia (1).
(i) Z tera wszystkiera w jednakowym położeniu i równej dobroci grunty tań«ze gą o trzecią czę»ć w Wirginii, gdzie do ich uprawy używają niewolników, aniżeli w Pensylwanii, gdzie nie bywa cierpiana niewola; podobnież w Maryland, nizkie grunty uprawiane ręką niewolników* nie mogą wr tyra względzie wytrzymać współubiegania z gruntami górzystemi, lepiej przez wolnych ludzi uprawianemi.
Storch, rossyjski publicysta, mówi że wszyscy, którzy w Rossyi użyć chcieli podda-