145
Opowiadanie dla dzieci.
Przysunęła bliżej okna łóżko chorej, aby z niego mogła widzieć wyrastający groszek, i poszła do roboty.
— Mamo, zdaje mi się, żem zdrowsza — rzekła wieczorem mała dziewczynka; — słoneczko świeciło dzisiaj tak pięknie, mały groszek w jego promieniach rozwija się coraz lepiej... i ja pragnę być zdrowszą i cieszyć się wiosną.
— O, gdyby się to sprawdziło! — zawołała matka, nie wierząc jednakże w możliwość uzdrowienia.
Wdzięczna wszakże małemu groszkowi za radosną chwilkę, sprawioną jej dziecku, podparła go patyczkiem, aby mu wiatr nie szkodził.
— Ma już pączki — rzekła matka pewnego poranku, a od tej chwili zaczęła i ona wierzyć w uzdrowienie małej, która, siedząc na łóżku, błyszczącemi oczyma wpatrywała się w swój ulubiony groszek. Po tygodniu na godzinkę opuściła łóżko. Za oknem, jak gwiazdka nadziei, błyszczało bladoróżowe kwiecie groszku. Dziewczynka całowała delikatne listki. Dzień ten był dla niej dniem radości.
— Pan Bóg sam zasadził go tutaj — rzekła matka, — aby sprawić radość mnie i tobie, moje drogie dziecko!
1 uśmiechała się do małego groszku, jak do anioła, zesłanego z nieba na pociechę ludziom.
A cóż się stało z innemi ziarnkami? To, które mówiło: „Trzymaj mnie, jeśli możesz!" upadło na dach i połknęły je gołębie. Trzecie i czwarte spotkał ten sam los. Piąte zaś, które aż do słońca lecieć chciało, wpadło do rynsztoka, tam leżało dni i noce, aż nasiąkło brudną wodą, zgrubiało i na-pęczniało.
— Jak ja pysznie wyglądam! — mówiło do siebie. — Rzadko gdzie znajdzie się tak wielkie ziarnko grochu; zdaje się, że ze wszystkich pięciu mnie najlepiej się powodzi.
A brudna woda rynsztoka, płynąc leniwie, mruczeniem zdawała się potakiwać tym słowom.
W izdebce zaś przy małepi okienku stała dziewczynka zdrowa i rumiana, a złożywszy rączki, z wzniesionemi w niebo oczyma dziękowała Bogu za zielony groszek, który pierwszy natchnął ją nadzieją życia i zdrowia.
Metoda wychowania przedszkolnego. 10