403
i kolejom. W rzeczy samej , przechodząc ze stann dzikiego, lub barbarzyńskiego, koczowniczego, do życia pasterskiego, a potem ze stanu rolniczego wznosząc się przez wszystkie stopnie rzemiósł i sztuk do rzędu najdostatniejszych ludzi i do kast najpotężniejszych rządzących, postawionych na szczycie towarzyskiego gmachu, zobaczymy jak w tym samym postępie powiększa się ogół słabości i różnych ród ludzki dręczących dolegliwości. Jak naturalny człowiek, przez swroję czułą i delikatną organizacyją, już jest cho-robliwszy od zwierzęcia, którem rządzi; tak podobnie i człowiek będący na szczycie towarzystwa, używający wszelkich wygód i zbytków, jakich łatwo dostarcza bogactwo, stanie się delikatniejszym, słabowitszym od człowieka prostego, ktorego szczupłe mienie zmusza do zatrudnienia, do ćwiczenia ciała, do pracy, i któremu braknie sposobności do nadużyć. Tak więc społeczność ludzka zlewa się w jedno, gangrenuje się lub niszczy ze swym postępem, od tych samych, ale mocniej rozwiniętych przyczyn, które już czynią człowieka mniej zdrowym od zwierzęcia ; dla tego to wszystkie dostojności, wszystkie godności posuwają się ku szczytowi aby go kolejno jedne po drugich zajmowały. Jest więc dla wszystkich stopni mieuia, równie jak dla wszystkich stanów', pewna miara dolegliwości, stosowna także do klimatu i do rodzaju rządów pod któreiui żyją: są to pewne, konieczne skutki, a nad któremi nie dosyć zastanawiali się Ramazzini, Stahl, Tissot, i wszyscy, którzy cząstkowo tylko rozbierali choroby właściwe osobom pewnego stanu.
Jeżeli ród nasz, jak utrzymuje Hipokrates, nieustanną tylko jest chorobą zacząwszy od narodzenia aż do samćj śmierci, tedy rzec można, że natura dając nam życie, obdarza nas nieszczęsnym dla nas dobrodziejstwem. Lecz zdaje się że zbyt przesadzamy nasze nieszczęścia i nasze dolegliwości; natura zaś uczyniła nas równo czułemi na cierpienia, jak dała nam zdolność do smakowania w uciechach, tak iż się jedno równoważy zdrugiem. Pień drzewa nie czu- / je żadnój boleści, ale też nie zna żadnej roskoszy; a chociaż życie towarzyskie powiększa dla nas równo miarę złego jak i dobrego, tedy pytamy się, azali stan dziki, tak zachwalany przez niektórych filozofów, nie cierpi najdokuczliwszego potrzeb życia niedo-