62
jednakie okazują wyobrażenie o najwyższej przyczynie rzeczy, kiedy zapytani zostaną, kto stworzył niebo i ziemię. Wprawdzie większa część barbarzyńców, zatrudnionych zawsze wyszukaniem jadła i zaspokojeniem rozmaitych potrzeb życia, rzadko się zastanawiają nad tym wielkim przedmiotem; podobni są oni we wszyslkiem do dzieci i nie są tći od nich świadomsi. Są oni ciemni, ale prze-cięż nie są ateuszami. Ze uznają coś wyższego nad naturę, dowodem jest to, że wierzą w duchy, że noszą jadło dla umarłych, że grzebią z niemi broń i potrzebne w życiu narzędzia. (1) Skądże więc pochodzą te wyobrażenia napotykane po całćj kuli ziemskiej ? Dla czegóżto człowiek uznaje Najwyższą Istotę, od Japonii do Petersburga, od Delty do Londynu, od Ispahann do Lima, od szałasu Murzyna aż do Watykanu, od odwiecznych lasów amerykańskich i wysp Australii aż do naszych siedlisk miejskich? Dla czegóż jeden tylko człowiek jest religijnem, rozumnóm zwierzęciem? Któż to mógł tak upowszechnić w rodzie ludzkim myśl o bytności Boga ? Kto mu ją natchnął? Ta to okolicznaść zdziwić powinna każdego myślącego człowieka. Jeżeli ta myśl jest błędem dla czegóż ją mają ludzie a nie zwierzęta?
Niektórzy filozofowie utrzymywali, że ponieważ wiele dzikich ludów nie uznaje bytności Boga, nie można więc było utrzymywać że to jest wyraz powszechnej woli rodu ludzkiego, juk mniemał Cycero, Seneka i inni moraliści; azali nie trzeba raczćj w tym
czają wzywanie miłosierdzia, ratunku. Mieszkańcy wysp karaibskich i lukajskich mieli swych ce mis, sprawców wszystkich dokuczających ludziom nieszczęść izbojaźni tylko cześć im oddawali. Wiele ludów uznawało juz to dobroczynne już dokuczliwe bóstwa. Zresztą wszędzie, gdzie ludzie żyją w stanie podobnym do dzikiego, też same widzieć się dają skutki w postępkach; wszędzie bowiem, umysł ludzki, w jednakowych okolicznościach, jednakowym postępuje torem, i do tych samych przychodzi wypadków. Zawsze bojaźń podstawą jest zabobonnych systeraatów.
Oświeceńsze narody większy już uczyniły postęp, wszystkie uznają najwyistego ducha. Z te m wszystkiem ich duc/ty i ich botki mają jeszcze ciało i jednakowym bywają czczone sposobem.
(1) Wszędzie także okrywają się ludzie żałobą dla okazania żalu po śmierci swych powinowatych. Żałobą tą są czarne suknie u Europejczyków, fijołetowe na wielu dworach, iólte w niektórych państwach azyjatyckich, ciemne n Persów, popielate u różnych plemion Arabów, błękitne n Turków, białe n Chińczyków i t. d. Dzicy obcinają sobie włoay albo wyłamują sobie po kilka zębów; są nawet tacy co ncinają sobie jeden członek małego palca, albo też wyrabiają sobie, malują pewne figury na ciele, jako smutną pamiątkę, czyli znaki.