ze starszymi kolegami i zespół jego oficerów był najlepiej zgrany. [...] Drugie miejsce pod tym względem zajmowała „Aurora” z naszym dowódcą Leskowem. Biedna „Diana” stała na miejscu ostatnim, chociaż był to okręt admiralski.
Przyjemny okazał się postój w zatoce na Krecie, gdzie przez cały czas było pogodnie i ciepło, gdzie nie było kosztownych kasyn i restauracji, natomiast mogliśmy do woli odbywać bliższe i dalsze wycieczki w głąb wyspy lub do miasta stołecznego Kan-dii10. Ze zmiennym powodzeniem oddawaliśmy się tam jeździe konnej, a przeważnie przejażdżkom na mułach mało ujeżdżonych, co narażało nas na najrozmaitsze mniej lub więcej bolesne przygody.
Stosunki nasze z oficerami okrętowymi ułożyły się jak najlepiej. Pozwalano nam rozporządzać wolnym czasem według uznania, lecz bezwzględnie wymagano dokładnego wykonywania obowiązków służbowych. Usłyszeć jakąś lakoniczną, spokojną uwagę od dowódcy uważaliśmy za wstyd największy.
W drodze powrotnej znowu zawinęliśmy do Gibraltaru i do Vigo, gdzie nastąpił dłuższy postój, podczas którego odbyły się regaty oficerskie. Należałem do załogi kapitańskiego welbotu, którym dowodził starszy oficer wachtowy porucznik Żochow. W dniu regat wiał bardzo ostry wiatr. Wszystkie szalupy wychodziły na start ustalonym zwyczajem według kategorii, zaczynając od największych. Barkasy poszły nieźle, chociaż porefo-wały żagle. Połowa kutrów pomimo zrefowania żagli wycofała się z regat. Czekaliśmy spokojnie rozkazów sternika, znając go jako świetnego żeglarza. Welbot nasz był bardzo lekki i posiadał stosunkowo duże ożaglowanie. Żochow polecił nam wziąć jeden ref. W pogotowiu mieliśmy dwa wiadra i dwie bardzo duże gąbki. Gdy ruszyliśmy ze startu, od razu wysunęliśmy się na czoło. Gdy weszliśmy na hals bejdewindu i żagle wzięły dobrze wiatr, kuter położył się ostro na burtę, tak że przez środkową jej część zaczęliśmy brać wodę. Wyznaczeni do szotów bacznie nimi manewrowali, ażeby kuter nie nabierał za wiele wody. Reszta gąbkami zbierała wodę i wyciskała ją do wiader, które wylewaliśmy na zawietrzną burtę. Myślałem, że nie skończymy tego wyścigu bez kąpieli. Skończyliśmy go jednak jako pierwsi.
Kandia — dawna nazwa Iraklionu.
92