Teheran: Roosevelt i Stalin 465
- Powiedział to z przekonaniem czy bez entuzjazmu? Jak zareagował Roosevelt?
Był zdumiony naiwnością Amerykanów:
- Czy oni wiedzą, że ich podsłuchujemy?1
Stalin uzgadniał strategię z Mołotowem i Berią, łącznie z kwestią, gdzie kto ma siedzieć.2 To samo, według syna Berii, robił przed spotkaniami z Churchillem, o którym mówił:
- Można się po nim spodziewać absolutnie wszystkiego.
Tuż przed trzecią w to „piękne irańskie niedzielne popołudnie, złote i błękitne, ciepłe i słoneczne” Stalin w asyście Własika i Pawłowa, otoczony przez swoich gruzińskich ochroniarzy, którzy szli dziesięć metrów przed nim i za nim, tak jak na Kremlu, wyszedł ze swojej rezydencji „niezdarnie jak mały niedźwiedź”, w letnim marszałkowskim mundurze koloru musztardy, ze złotą gwiazdą Orderu Lenina na piersi, i udał się do apartamentu Roosevelta. Młody amerykański oficer zasalutował Stalinowi i zaprowadził go do pokoju prezydenckiego, lecz nagle znalazł się w sali konferencyjnej tylko z dwoma przywódcami i ich tłumaczami. Był już bliski paniki, gdy Bohlen, pełniący funkcje tłumacza, szepnął mu, że może odejść.
- Witam pana, marszałku Stalin - powiedział Roosevelt i uścisnęli sobie dłonie. Jego „krągłą, baryłkowatą postać”, że śniadą, poznaczoną dziobami po ospie twarzą, siwymi włosami, krzywymi przebarwionymi zębami i żółtymi orientalnymi oczami, dzieliły całe światy od arystokratycznego, ubranego w granatowy garnitur prezydenta, siedzącego sztywno w fotelu na kółkach: Gdyby miał na sobie chińskie szaty - napisał Bohlen - byłby idealnym modelem do chińskiego portretu przodka.
Stalin zaczął mówić o drugim froncie, ale potem Roosevelt sprowadził rozmowę na kwestię rozpadu Imperium Brytyjskiego. Indie dojrzały do rewolucji „od dołu”, oświadczył FDR, który o leninizmie wiedział równie mało, co o niedotykalnych. Stalin pokazał, że wie więcej o Indiach, odpowiadając, iż problem kast jest bardziej skomplikowany. Ten krótki tourd’hori-zon zapoczątkował niezwykłe partnerstwo pomiędzy kalekim braminem
Roosevelt przypuszczał, że jest podsłuchiwany, ale miał nadzieję, iż może to umocnić wiarę Stalina w jego szczerość: relacja Sergo Berii sugeruje, że tak mogło być rzeczywiście.
W swojej niezbyt wiarygodnej relacji drugi radziecki tłumacz, Walentin Bierieżkow, opisał, jak Stalin uzgadniał porządek dzienny posiedzeń i jak Roosevelt przyszedł do rezydencji Stalina bez tłumacza. W rzeczywistości to Stalin odwiedził Roosevelta w jego apartamencie, gdzie Chip Bohlen tłumaczył dla Amerykanów, a Pawłów dla Rosjan. Władimir Pawłów był tłumaczem Stalina i Mołotowa z angielskiego i niemieckiego; Bierieżkow okazjonalnie pracował dla Mołotowa. Jedyna część jego relacji, która zasługuje na zaufanie, to Stalin urządzający próbę generalną, co było dla niego typowe. Zapewne Bierieżkow był świadkiem tej sceny.