Teheran: Roosevelt i Stalin 463
Kilka godzin później Stalin wylądował w gorącym, suchym Teheranie (Bardzo brudne miasto, wielka nędza - napisał Roosevelt) i pojechał do oddalonej o osiem kilometrów ambasady radzieckiej, którą od poselstwa brytyjskiego oddzielały dwa mury i wąska uliczka. Tylko poselstwo amerykańskie znajdowało się poza miastem.
Teheran był najbardziej kameralnym spotkaniem Wielkiej Trójki: sam Stalin przyleciał z bardzo małą delegacją. Towarzyszyli mu jedynie Mo-łotow i Woroszyłow, jego oficjalni przedstawiciele w negocjacjach, Beria, który czuwał nad bezpieczeństwem, Własik jako szef ochrony osobistej i lekarz, profesor Winogradów. Ochrona Stalina składała się z dwunastu Gruzinów pod dowództwem Ceretelego, który sojusznikom zachodnim wydał się „przystojny, bardzo inteligentny i uprzejmy”. Było jednak coś niezwykle stosownego w fakcie, że nad władcą wschodniego imperium czuwała straż złożona z jego rodaków dowodzonych przez księcia-zabójcę. Zapewne Churchill myślał podobnie, ponieważ jego ochronę stanowili odziani w turbany sikhowie z pistoletami maszynowymi.
Ambasada radziecka była elegancką posiadłością, wybudowaną przez jakiegoś perskiego możnowładcę i otoczoną wysokim murem. Na terenie parku znajdowało się kilka pawilonów i willi: Stalin zamieszkał w jednym domu, natomiast Mołotow i Woroszyłow wprowadzili się do piętrowej rezydencji ambasadora. Wysłana wcześniej ekipa NKWD od dwóch tygodni przygotowywała ambasadę na przyjazd Stalina. Nikt nie ośmielił się sprzeciwić Berii, napisała Zoja Zarubina, młody oficer NKWD w Teheranie.1
Gdy tylko zjawił się Roosevelt, Stalin zaproponował mu, żeby zamieszkał na terenie ambasady radzieckiej. Droga z ambasady radzieckiej do poselstwa amerykańskiego wiodła przez trudne do patrolowania wąskie orientalne uliczki - a niewątpliwie Beria bardziej troszczył się o bezpieczeństwo Stalina niż Roosevelta. Wywiad radziecki odkrył rzekomo nazistowski spisek w celu zamordowania przywódców. Stalinowi zależało również na tym, aby odseparować od siebie obu zachodnich mężów stanu, ponieważ spodziewał się, że zjednoczą się przeciwko niemu. Tak się jednak złożyło, że odpowiadało to również strategii Roosevelta, który chciał rozmawiać ze Stalinem w cztery oczy, bez Brytyjczyków, aby mu udowodnić, iż jego podejrzenia są bezpodstawne. Zjawił się Harriman. Mołotow podzielił się z nimi swoimi
Beria osobiście polecił młodej Zoi Zarubinie, pasierbicy Leonida Eitingona (który zaaranżował zabójstwo Trockiego), wybrać meble na konferencję. Nie było okrągłego stołu, należało go zatem zrobić. Ponieważ konferencja była ściśle strzeżoną tajemnicą, Beria rozkazał Zarubinie, żeby poszła do miasta i zamówiła stół na dwadzieścia dwie osoby „na wesele”.