Boże nie 2ostało wprawdzie zapomniane, ale kiedy w roku 1956 zorganizowano słynną konferencję stanowiącą próbę ponownej oceny książki, powszechnie uznawano ją za sympatyczną, lecz pochodzącą, niestety, z innego naukowego świata. „Czas w końcu powiedzieć” — pisał Peter Gay w eseju, który, jak inne wystąpienia, opublikowano jako pokłosie konferencji — że podobnie jak przeprowadzonej przez Samuela Johnsona krytyce Szekspira, tak też przeprowadzonej przez Carla Beckera krytyce les phiłosophes pośród mnóstwa zalet brakuje jednej: słuszności”1. Kiedy dziesięć lat później Gay wydał The Enlightenment: An Interpretation, najważniejszą w połowie wieku amerykańską wypowiedź na temat oświecenia, można uznać, że stanowi ona totalne odrzucenie podejścia Beckera. Tom pierwszy zatytułowany był The Rise of Modem Paganism (Narodziny współczesnego pogaństwa), opublikowany w roku 1969 tom drugi kończył się entuzjastyczną prezentagą rewolucji — przede wszystkim amerykańskiej, a nie francuskiej — jako trwałego dziedzictwa oświecenia. Na negatywną wzmiankę o Państwa Bożego miejsce znalazło się tylko w przypisie.
Wystarczy jednak kilka dekad, by jak we wszystkich innych dziedzinach wiele zmieniło się także w świecie nauki. Dziś, na samym początku XXI wieku, trudno o coś bardziej niemodnego niż podejście do oświecenia prezentowane przez Cassirera i Gaya. Przede wszystkim pojawienie się nowych historii społecznych i feministycznych podważyło kanony, jakich trzymali się autorzy mężczyźni prezentujący obraz przede wszystkim męskich poczynań. Jednocześnie coraz trudniej było lansować taką bezpośrednią identyfikację z oświeceniem i jego wartościami, jaką postulowali Cassirer i Gay. Trudność ta w znacznej mierze była konsekwencją nowe;], masywnej loytyki oświecenia, którą podjęli filozofowie i teoretycy związani z „postmodernistycznym” zwrotem w najnowszej kulturze. Z postmodernistycznego punktu widzenia oświecenie jest winne dwóch fundamentalnych grzechów intelektualnych: po pierwsze, szukało absolutnych „podstaw” myślenia, co jest specjalnością wszystkich odmian naturalizmu, po drugie, zawierzyło „wielkim narracjom” postępu czy emancypacji, stanowiącym potomstwo judeoehrześcijań-skich filozofii dziejów. Z kolei naturalislyczne podstawy i „wielkie narracje” tłumaczą oczywiste winy polityczne oświecenia, do których należą rasizm, mizoginizm i imperializm.
W ten sposób oświecenie zostało zaatakowane z lewej flanki, co stanowiło lustrzane dopełnienie romantycznej i prawicowej jego krytyki, która dominowała pod koniec XIX stulecia. Cokolwiek sądzić o atrakcyjności i zasadności postmodernistycznej krytyki oświecenia, z naszego punktu widzenia najistotniejsze jest to, w jak wielkim stopniu była ona antycypowana przez Państwo Boże osiemnastowiecznych filozofów. Na długo przed Richardem Rortym i Jean-Franęoisem Lyotardem Becker zdia-gnozowrał tradycjonalizm oświecenia, za najistotniejsze przejawy jego intelektualnej archaiczności uznając skłonność do naturalizmu oraz wiarę w „wielkie narracje”. W istocie Państwo Boże wyraźniej nawet niż jego postmodernistyczni kontynuatorzy identyfikuje kategorię kluczowy dla tej tradycji historii intelektualnej: „zeświecczenie”, które zasługuje na znacznie głębszą niż zazwyczaj filozoficzną refleksję.
Trzeba zatem uznać, że w ósmym dziesięcioleciu swego funkcjonowania w obiegu intelektualnym Państwo Boże osiemnastowiecznych filozofów nie lylko nie traci na popularności, ale staje się być może tak aktualne jak nigdy dotąd. Nie jest to jakoś szczególnie zdumiewające, jeśli zważyć, że centralne elementy intelektualnego i biograficznego zaplecza prac Beckera — filo-
15
E Gay, „Carl Beckera Heavenly City”, w: R.O. Rockwood (red), Carl Becker's Heavenly City Revisited. Ithaca 1958, s. 51.