APELATYWNA STRUKTURA TEKSTÓW 121
W porównaniu z Jarmarkiem próżności niedookreślenie Ulissesa Joyce’a sprawia wrażenie,, jakby znalazło się poza wszelką kontrolą. Przy tym powieść ta stara się przedstawić przecież tylko zwykły dzień powszedni. Temat zatem .skurczył się znacznie, jeśli pomyśleć, że Thackeray chciał : dać . jeszcze obraz społeczeństwa wiktoriańskiego, Fielding zaś — nawet natury ludzkiej-yv ogóie: ■ Wydaje się niemal, jak gdyby dominacja wielkich tematów i kwantum niedookreślenia pozostawały do siebie w pewnym stosunku. Ale co wtedy począć : z faktem, że prawie wszystkie strategie przedstawiania i narracji, jakie; powieść rozwinęła w ciągu swojej stosunkowo krótkiej historii, zostały zebrane w Ulissesie Joyce’a, i to wyłącznie w celu przedstawienia wydarzeń zwykłego dnia powszedniego?. Może w ogóle nie chodzi wcale tak bardzo o przedstawienie dnia^powszedniego, ile raczej o warunki możliwości jego doświadczenia?1 Wtedy, temat byłby ty'ko bodźcem do prób uporania się z nim, gdyż codzienność owa nie jest • reprezentatywnym1 odbiciem jakiegoś znaczenia, które byłoby za nią ukryte. W Ulissesie nie';ma już idealistycznych zaświatów. W zamian za > to tekst- prezentuje nie znane dotąd bogactwo punktów widzenia i wzorców przedstawiania, które początkowo zbijają czytelnika z tropu.! Niezliczone oblicza tego dnia powszedniego sprawiają wrażenie,! jak.gdyby były*one tylko zaproponowane czytelnikowi do obserwacji. Zaoferowane perspektywy zderzają się znienacka ze; sobą,;-nakładają na; siebie, są posegmen-towane i zaczynają właśnie .przez swoją gęstość nadwerężać wzrok czytelnika. Brak przy tym pomocnej wskazówki od autora. Ten bowiem wycofał się, jak to . powiedział pewnego razu sam Joyce, niby jakiś deus absconditus, poza swoje dzieło, żeby tam sobie obcinać paznokcie2. Gęstość siatki przedstawiania, montaż i interferencja perspektyw, propozycja dla czytelnika, żeby spojrzał na identyczne wydarzenia z wielu, zupełnie ze sobą sprzecznych, punktów widzenia — wszystko to sprawia, że orientacja staje się problemem.
js; Jeżeli powieść nie pozwala zestroić swoich punktów w,idzępią* t to zmusza czytelnika, by sam budował tę konsystencję. Czytelnik zawsze będzie odczuwał pokusę uporządkowania wielości aspektów. Kiedy tak się dzieje „consistent reading suggests itsęlf and tllusion. takes over” [spójna lektura narzuca się sama i iluzja bierze . górę]3. Takie tworzenie iluzji nie pozostaje bez następstw: proces czytania przebiega tutaj jako stały proces selekcji obfitości proponowanych aspektów, przy czym kryteriów wyboru dostarcza każdorazowo świat wyobrażeń czytelnika. W ten sposób do każdej lektury bardzo wiele musi zostać wniesione, żeby powstała, pewna konfiguracja sensów. Tekst Ulissesa oferuje jedynie warunki wyobrażalności tego dnia powszedniego, które każdy czytelnik realizuje na swój sposób. Można by nawet powiedzieć, że powieść stawia raczej opór tej potrzebie scalania, którą w trakcie lektury ustawicznie wykazujemy. Można sobie przy tym wyobrazić całą skalę możliwych reakcji. Możemy się zirytować wysokim stopniem niedookreślenia, którą tekst wytwarza właśnie za pomocą hiperprecyzyjności swojej siatki przedstawiania. Równałoby się to jednak autocharakterystyce, oznaczałoby bowiem, że właściwie wolimy, żeby to sam tekst określił nasze reakcje. Najwidoczniej oczekujemy wtedy od literatury świata oczyszczonego ze sprzeczności4. Jeżeli usiłujemy usunąć rozbieżności tekstu, wtedy obraz, który sobie tworzymy, będzie miał właśnie z powodu swojej koherencji cechy iluzoryczne. Ta iluzja, powstała w wyniku harmonizacji, jest jednak wytworem czytelnika. Tym samym stało się coś ważnego. O ile powieść realistyczna XIX wieku była jeszcze nastawiona na przekazanie czytelnikowi iluzji rzeczywistości, to wysokie.kwantum miejsc pustych w Ulissesie sprawia, że całe znaczenie przypisywane codzienności staje się iluzją.
58 Na temat szczegółów por. Wolfgang Iser,* Der Archetyp ais Leerfortn. Erzahlmodalitaten und Kommunikation in Joyces Ulysses, w: Der implizite Leser (UTB 163), Miinchen 1972, s. 300-358,
James Joyce, Portret artysty z czasów młodości. Przeł. Z. Allan, Warszawa 1957, s. 254-255. .
[deus absconditus (łac.) — bóg ukryty; słowa Izajasza (45, 15) podjęte przez Pascala dla wyrażenia myśli, że Bóg ukrył się przed poznaniem ludzi i dostrzec go mogą ci jedynie, którzy szukają go z całego serca (Myśli, 194)].
E.H. Gombrich, Art and Illnsinrj, London 1962, s. 287. Choć cytat ten pozostaje w związku z dyskusją o ConstabIe’u, to jednak stanowi on centralny punkt rozwiniętej przez Gombricha tezy, która ma zastosowanie nie tylko w stosunku do malarstwa.
Por. na ten temat Reinhard Baumgart, Aussichten des Romans oder Hat Literatur Zukunft?> Neuwied i Berlin 1968, s. 79,