Napoleon nagle opuścił wyspę Elbę i triumfalnie wrócił do Paryża, skąd w popłochu uciekł król Ludwik XVIII. Lecz ostateczna klęska cesarza w 1815 roku w bitwie pod Wa-terloo, uregulowanie spornych zagadnień na kongresie w Wiedniu, utworzenie Królestwa Polskiego — zahamowały nawet dezercję. Wielu dezerterów dobrowolnie powróciło do szeregów, nie było już bowiem nadziei na wojowanie pod orłami napoleońskimi.
4 pułk piechoty liniowej Królestwa Polskiego nie był, jak to sądzą błędnie niektórzy, opierając się na samym tylko numerze, spadkobiercą 4 pułku Księstwa Warszawskiego. Tamten walczył w latach 1808—1811 w Hiszpanii. W ogólnym przetasowaniu tylko jeden z oficerów byłego 4 pułku piechoty znalazł się w nowym 4 pułku piechoty liniowej. Natomiast 7, Bogusławskim przyszło w 1815 roku z jego dawnego 2 pułku piechoty Księstwa Warszawskiego dwóch niższych oficerów.
Dowódcą czwartaków został pułkownik Ignacy Mycielski, były szef sztabu dywizji Dąbrowskiego w 1813 roku. Mycielski, gładki w obejściu, wykształcony, przypadł do gustu Konstantemu. Gdy po skończonej organizacji pułk pod koniec 1815 roku z Radomia przymaszero-wał do stolicy (garnizon), od razu stał się oczkiem w głowie cesarzewicza. Spodobały mu się nie tyle i nie tylko dobre maniery dowódcy pułku, ile jego dbałość o wzorowy porządek,
wyszkolenie i postawę żołnierzy. Wielki książę Konstanty wprost zamęczał Mycielskicgo wymaganiami o elegancki wygląd żołnierzy, o doskonały krój mundurów, dopasowanie leder-werków, które wciąż kazał zmieniać. W końcu znudziły się Mycielskiemu zarówno względy, okazywane mu przez cesarzewicza, jak i wszystkie krawiecko-rymarskie kłopoty, a będąc przy tym nietęgiego zdrowia, postarał się o przeniesienie do Kalisza, gdzie został komendantem korpusu kadetów. Major Bogusławski, który 20 czerwca 1817 roku awansował na podpułkownika i w czasie choroby Mycielskie-go nieraz go zastępował, został na koniec pułkownikiem i dowódcą czwartaków. Koledzy obawiali się, że Bogusławski nie pozostanie zbyt długo na stanowisku dowódcy pułku. Nie otrzymał bowiem ani tak starannego wychowania, jak jego poprzednik, ani też nie władał dobrze językiem francuskim. A nade wszystko Bogusławski nie był dworakiem, lecz człowiekiem prostolinijnym, obowiązkowym, nie szukającym protekcji, pracowitym i uczciwym. Unikał też rozpowszechnionego niezwykle wśród starszyzny kartograjstwa i pijatyk. Nic sprawdziły się jednak przyjacielskie przewidywania. Chociaż Konstanty otaczał się ludźmi niewiele wartymi, gotowymi na każde jego skinienie do usług, to jednak potrafił ocenić wartościowych, sumiennych, a nade wszystko gor-
69