kompanie piechoty rozlokowały się wzdłuż rzeki w gęstych zaroślach; kompania Huwalda zajęła pozycję po prawej stronie od przecinki, a kompania Zawistowskiego po jej lewej stronie. Rezerwę miały stanowić kompania Tołkina i grupa kosynierów, którym Wróblewski nakazał stanąć w tyle za rzeczką.
Przeciwnik zaatakował najpierw kompanię Zawistowskiego po lewej stronie przecinki. Julian Ejtminowicz, spostrzegłszy, że powstańcy Zawistowskiego nie wytrzymują szturmu i lada moment załamie się ich obrona, rozkazał Huwal-.dowi, aby wraz ze swoją kompanią zaszedł z prawej strony Rosjan i zaatakował ich. Dotychczas, mimo niezmiernie denerwującej sytuacji, powstańcy byli opanowani i mężnie odpierali atak nieprzyjaciela. Nagle jeden z żołnierzy w kompanii Huwalda krzyknął, że carscy okrążają oddział i nacierają od tyłu. Wśród powstańców wybuchł popłoch. Większa część kompanii zaczęła się wycofywać. Był to jednak na szczęście fałszywy alarm. W rezultacie na pomoc zagrożonej kompanii Zawistowskiego pośpieszył Huwald z grupką tylko 11 żołnierzy.
Przeciwnik prowadził zdecydowany i silny ogień. Powstańcy bronili się jak tylko mogli najskuteczniej, ale ich dubeltówki nie dorównywały nawet w połowie efektywności broni nieprzyjaciela.
Sytuacja z każdą chwilą stawała się dla powstańców coraz bardziej niebezpieczna. Zrozpaczony Wróblewski zdecydował się rzucić kompanię Tołkina na pomoc lewemu skrzydłu obrony. Walka wzmagała się z każdą chwilą. Wróg z ogromną energią atakował pozycje powstańcze.
W końcu wycieńczeni powstańcy zaczęli ustępować z zajętych pozycji i wycofywać się w stronę rzeki.
Wróblewski widząc, co się dzieje, postanowił rzucić do walki grupę kosynierów, która dotychczas stanowiła rezerwę. Rosjanie akurat doszli do rzeczki. Mimo huraganowego ognia nieprzyjaciela kosynierzy nawiązali walkę wręcz. Na ich czele kroczył sam szef sztabu. Był zdecydowany na wszystko: albo wyprze Rosjan znad rzeczki, albo zginie. Kosynierzy, podniesieni na duchu postawą Wróblewskiego, za-’ atakowali wroga. Pod ich naporem oddziały carskie opuściły gąszcza przy Sciercieży i usunęły się na zajmowane poprzednio pozycje. Rzeczką ponownie zawładnęli powstańcy, ale walka trwała dalej. Jeszcze dwukrotnie powstańcy zmuszeni byli ustępować pod naporem żołnierzy rosyjskich i dwukrotnie kosynierzy torowali im na powrót drogę na stare pozycje.
Puszcza huczała od nieustannych strzałów. Zdawało się, że ta bitwa nigdy się nie skończy. W ogłuszającym huku, w kłębach dymu szala zwycięstwa przechylała się to na stronę oddziałów carskich, to na stronę wojsk powstańczych.
69