postanowił opuścić ufortyfikowaną pozycję pod Wąsoszą i wycofał się natychmiast do Prostek w kierunku na Elk, skąd spodziewał się reszty sił Walie nr od ta oraz óadziałów swego brata generała majora Jozjasza Waldecka. Oddziały szwedzkie pod dowództwem Bogusława Radziwiłła stacjonujące w Rajgrodzie miały także dołączyć na miejsce koncentracji. Dowódca brandenburski zamierzał około 10 tysiącami żołnierzy rozbić wojska Gosiewskiego. Wiedząc, że hetman nie dysponuje ani piechotą, ani artylerią, tym pewniejszy był sukcesu.
Gosiewski jednak posiadał dość dokładne rozeznanie zarówno co do sił nieprzyjaciela, jak i ich rozmieszczenia. Domyślił się również zamiaru Waldecka dążącego do pospiesznej koncentracji wojsk. Postanowił więc działać błyskawicznie. Już 7 października podjazdy wojsk polskich doszły pod Wąsosz i zagarnęły fura-żerów brandenburskich ściągających żywność i furaż z okolicy.
Tymczasem wojska generała Waldecka przybyły do Prostek i zajęły pozycje na lewym brzegu rzeki Łęg. Nie tracąc ani chwili czasu przystąpiono do sypania szańców wokół obozu rozmieszczonego za rzeką naprzeciw Prostek, opodal mostu. Generał Waldeck tutaj właśnie postanowił bronić przeprawy, osłaniając najkrótszą drogę na Ełk. Obejście tej pozycji było utrudnione z uwagi na lasy i bagna.
Część oddziałów Gosiewskiego doszła 7 października do Wąsoszy, zatrzymując się tam na noc. Wzięci przez podjazdy jeńcy nieprzyjacielscy potwierdzili wiadomość o koncentracji sil szwedzko-brandenburskich pod Prostkami. Wobec tego jeszcze przed świtem Tatarzy oraz kilka pułków litewskich wyruszyło szybkim marszem, dochodząc przed godziną ósmą do Prostek. Pozostałe siły Gosiewskiego wyruszyły komunikiem (bez taborów) w półtorej godziny później, pozostawiając dla pośpiechu cały tabor w Wąsoszy.
*
Było juz widno, gdy na pagórek porośnięty kępą drzew wjechało kilku jeźdźców. Po ubiorze oraz silnym ubezpieczeniu łatwo można było rozpoznać w nich dowódców. Byli to hetman Gosiewski, pułkownik Gabriel Wojniłłowicz i Sub-chan Ghazi-aga. Dostrzegłszy ich oficer dowodzący podjazdem podszedł do hetmana i zdał relację z wcześniej dokonanego wywiadu.
Wysłuchawszy meldunku, Gosiewski wydobył lunetę i rozpoczął obserwację przedpola...
Przyszłe pole bitwy rozcięte było na dwie części rzeką Łęg, której głębokość dochodziła do półtora metra. Po wschodniej stronie rzeki rozciągała się obszerna równina między lasami, ciągnąca się od Prostek aż po miejscowość Os-trokół. Znaczną część tego terenu stanowiły podmokłe łąki i bagna, między którymi w kierunku południowo-zachodnim płynął strumień wpa-
73