takich organizacji, które były protestem przeciw łamaniu konstytucji i rozbiorom ziem polskich, stanowiło wyzwanie dla caratu. Szpiedzy już coś donieśli Konstantemu o roli, jaką odgrywał w konspiracji major Łukasiński. Wezwał go więc do siebie i w cztery oczy oświadczył:
„Nie radbym, aby cesarz wiedział, że to w wojsku istniało, a szczególnie w pułku czwartym” — o to Konstantemu najbardziej chodziło.
Z rozmowy z wielkim księciem mógł Łukasiński wywnioskować, że Konstanty nie zamierza stosować represji wobec związkowców.
Major Walerian Łukasiński został powołany na członka sądu wojennego, mającego rozpatrzyć sprawę dwóch dezerterów, i to właśnie z 4 pułku piechoty liniowej. Nie było wtedy stałych sądów wojskowych, powoływano do nich oficerów sporadycznie, a sprawę referował audytor pułku lub dywizji.
Obowiązujące prawa z okresu napoleońskiego były bezwzględne, niekiedy wręcz okrutne. Tymczasem Łukasiński razem z przewodniczącym sądu, generałem Franciszkiem Żymirskim, wydali wyrok uniewinniający. Ponieważ Konstanty, nieubłagany wróg dezercji, spodziewał się, iż zapadnie surowy wyrok (więzienie w kazamatach Zamościa, w łańcuchach), a to nie nastąpiło, wpadł w gniew, który wyładował na pułkowniku Bogusławskim:
— Ty mnie dobrze mówiłeś o majorze Łukasińskim, a teraz widzisz, co to jest za człowiek. Nie dosyć, że tajnie gotuje bunty, ale nawet otwarcie odmawia mi posłuszeństwa.
Żymirski zniósł te wrzaski z zimną krwią, nawet z lekkim ironicznym uśmieszkiem na gładko wygolonej twarzy, lecz nerwowy Bogusławski nie zapanował nad sobą. Zaledwie wyszedł z gabinetu wielkoksiążęcego, zasłabł, tak że oficerowie zanieśli go do powozu.
Major Walerian Łukasiński wraz z towarzyszami został aresztowany. Po długim śledztwie miał zapaść wyrok skazujący, według nakazu wielkiego księcia i sugestii audytora. Jedynie przewodniczący sądu, zastępca ministra wojny, generał Maurycy Hauke i generał Ignacy Blumer bez najmniejszego wahania gotowi byli podpisać każdy wyrok. Natomiast Zygmunt Kurnatowski — dowódca gwardii konnej, i Bogusławski, który znów należał do zespołu sędziowskiego, interweniowali u generała Dymitra Kuruty. Ten zaufany szef sztabu Konstantego uspokoił zaniepokojonych dwóch sędziów, że zapewniona jest łaska cesarska dla skazanych. Bardzo się jednak zawiedli na obietnicy. Z Petersburga bowiem nadeszło potwierdzenie wyroków ze zmniejszeniem każdemu kary ciężkiego więzienia jedynie o dwa lata. Gdy się o tym dowiedzieli Bogusławski i Kurnatowski, udali się do generała Dymitra Kuruty, aby wyjaśnić sprawę
79