okolicy którego miała znajdować się wieś Mie-rzwin. Wreszcie przybywszy na miejsce i zasięgnąwszy języka we dworze major Kalita odnalazł oddział powstańczy Jagielskiego. Sytuacja, którą zastał, nie podobała mu się zbytnio. W obozie panował bałagan, żołnierze rozgrzewali się piciem wódki, widoczny był brak dyscypliny i rozprzężenie.
Wszedłszy do chałupy pełnej oficerów, rzekł energicznym głosem:
— Jestem major Rębajło. Który z panów jest kapitanem Jagielskim? Przybyłem z rozkazu generała Bosaka, aby objąć dowództwo nad tym oddziałem!
— Ja jestem kapitan Jagielski — przedstawił mu się tęgi wiarus o sarmackim wąsie. Witam, majorze, w naszym obozie. Cieszę się, że przybył pan do nas szczęśliwie. Wiele o panu słyszałem.
To mówiąc przedstawił Kalicie kapitana Ze-gę, byłego oficera armii austriackiej, dalej porucznika i komendanta kawalerii Czarneckiego i wachmistrza TruskPłaskiego,
— Mam — rzekł kapitan Jagielski — stu dwudziestu piechurów i dwudziestu dwóch konnych. Wszyscy oddajemy się pod pańskie rozkazy, majorze.
Kalita, wyszedłszy z kapitanem na dziedziniec, rozkazał formować szeregi, które długo nie mogły przybrać właściwego wyglądu.
Wreszcie po dłuższej chwili stanąwszy przed frontem powstańców przemówił:
— Żołnierze! Ja, major Rębajło, z woli Rządu Narodowego dowódca i organizator wojskowy powiatu stopnickiego, z rozkazu generała Bosaka przybyłem do waszego obozu, aby objąć nad wami dowództwo i złączyć was z moim oddziałem w szczecneńskich lasach, o czym wasz dotychczasowy dowódca kapitan Jagielski zawiadomiony już został przez generała Bosaka.
Żołnierze! Jako stary żołnierz regularnej armii austriackiej odbyłem węgierską i włoską kampanię, jestem zatem fachowo przygotowany. Jeżeli znalazłem się przed waszym frontem, to nie dla kariery, ale z miłości dla sprawy narodowej i z gorącej chęci, abym wiedzę mógł zużytkować ku jej obronie. Cieszy mnie, iż widzę w szeregu wielu żołnierzy z wojska austriackiego, będziecie mi zatem pomocnymi w organizacji i sądzę, że porozumiemy się łatwo. Z mej strony przyrzekam mieć staranie
0 wszystkie wasze potrzeby, nie narażać waszego zdrowia i życia bez potrzeby, natomiast żądam od was ślepego posłuszeństwa w wykonywaniu wszystkich moich rozkazów, miłości
1 braterstwa w szeregach, a Bóg nam dopomoże do zwycięstwa! Niech żyje Ojczyzna!
— Niech żyje Ojczyzna! Niech żyje! — Powstańcy podchwycili okrzyk, powtarzając go kilkakrotnie.
79