Powstańcy nie mogli pozostawać dłużej w Popielami. W każdej chwili spodziewano się tu powrotu Rosjan wzmocnionych posiłkami. Toteż pułkownik Duchyński i kapitan Wróblewski postanowili wyruszyć w kierunku ostępu Repisz-cze, leżącego pomiędzy Szczytnem a Ostrówkiem, Tu w dwa dni po starciu, 12 czerwca, złączyli się z oddziałem prużańsko-słonirriskim, który w ostępie Repiszcze rozbił swój obóz. Oddziałem tym dowodził znany w guberni Gustaw Strawiński — „Młotek”. 136-osobowa grupa Strawińskiego, której trzon stanowiła młodzież, miała już za sobą wiele walk. Chrzest bojowy otrzymała pod Michalinem 14 maja, gdzie straciła pięciu powstańców. Oddział „Młotka” składał się z dwóch grup strzelców, kosynierów oraz jazdy. W ostępie Repiszcze przy Strawińskim znajdował się też Aleksander Lenkiewicz-Lander, dowódca wołkowyskiego zgrupowania. 4 maja Lander poniósł druzgocącą klęskę pod Świętym Błotem.
Zjednoczony w ostępie oddział wyruszył do Wielkiego Węgła, dokąd przybył w nocy z 14 na 15 czerwca. Lasy, w których roiło się od nieprzyjaciela, nie były już bezpieczną kryjówką. Powstańcy w każdej chwili mogli być niespodziewanie zaatakowani przez wroga.
Nazajutrz rozległy się nagle strzały. To wi-deta oddała je na widok zbliżających się wojsk carskich. W pewnej chwili w obozie nastąpił popłoch, ale Wróblewski nie tracąc zimnej krwi, natychmiast rozkazał strzelcom rozsypać się w tyralierę, po bokach umieścił jazdę, a w tyle ustawił kosynierów.
Rosjanie zbliżając się od łąki, chcieli zaatakować środek obrony. Na to tylko czekał Wróblewski. Gdy zbliżyli się do linii bojowej, kapitan wydał rozkaz otwarcia ognia. Odrzucono nieprzyjaciela od obozu, ale po chwili ponowił on atak starając się jednocześnie obejść lewe skrzydło. Lecz i tu napotkał silny ostrzał. Zdezorientowani Rosjanie rzucili się znowu w środek obrony. Teraz był to już atak bezładny, co umiejętnie wykorzystał Wróblewski, prażąc ogniem do przeciwnika. Wreszcie Rosjanie w popłochu poczęli uciekać, zostawiając za sobą zabitych i rannych, a ponadto 29 .sztucerów.
W obozie zapanowała radość. Powstańcy ściskali się wzajemnie ze szczęścia. Wróblewski radośnie uśmiechnięty z zadowoleniem patrzył na swych podkomendnych.
— Jeszcze pokażemy wrogowi, chłopcy, nieprawdaż? — zagadnął swoich ludzi.
„Młodzież nasza zawsze dzielna” — odpowiedziało mu kilka głosów słowami piosenki.
Tego wieczoru długo nikt nie kładł się spać. Była to ponad trzygodzinna bitwa, ale ileż przyniosła z sobą radości, ile nadziei i wiary w przyszłość.
*
79