lity, dziękując mu za łagodny wymiar kary, gdyż spodziewał się, że Czarnecki zostanie rozstrzelany. ■
Kalita przedstawił (kapitana Jagielskiego do awansu na majora, co natychmiast uzyskało aprobatę .generała.
Po ukończonej ceremonii Kalita wraz ze swym pułkiem stopnickkn opuścił Cisów. Wojsko skierowało się do lasów świętokrzyskich. Po drodze podpułkownik Kalita uzupełniał ■szeregi, agitując włościan do walki. Również spotykanych powstańców z rozproszonych oddziałów brał do siebie. Oddział jego powiększył się znacznie. Ludność wiejska serdecznie podejmowała żołnierzy. Najczęściej nocowali oni w chałupach, a parobcy zaopatrzeni w karabiny sami czaty utrzymywali. Robili to z własnej inicjatywy i z wielką ochotą.
Powstańcy dotarli do lasów świętokrzyskich, ale Kalita nie chcąc zbliżać się do Kielc, zmienił dotychczasową marszrutę i wrócił z powrotem do Cisowa. Tu zdecydował się założyć w lasach obóz, aby przetrwać okres mrozów. Znalazł dogodne miejsce — małą dolinkę okoloną wysokopiennymi drzewami, otoczoną stru-■ mieniem z roztaczającą się niedaleko obszerną łąką, na której (bataliony mogły odbywać ćwiczenia. Powstańcy zbudowali szałasy mocne i trwałe, gęsto pokryte po bokach i z wierzchu gałęziami, które dostatecznie chroniły od żasp śnieżnych. Dostarczono ze wsi cztery kotły do gotowania, jak również . zapasy żywności: zabitego wołu, kilka worków kartofli, krup, słoniny, dwieście bochenków chleba, sól, sporą beczułkę wódki. Uzupełniono także umundurowanie i dostarczono amunicję i pistolety. To ostatnie było zasługą naczelnika okręgowego, który zdołał zabezpieczyć pozostałości po rozbitych oddziałach.
Kalita wyznaczył kucharzy i zgromadził zapasy w osobnym namiocie, aby racjonalnie wydzielać żywność. Nastroje wśród powstańców były znakomite. Warunki, które iim zapewnił dowódca, poprawiły humor i wzbudzały chęć do walki. Codziennie odbywały się ćwiczenia mające na celu dalsze doskonalenie żołnierzy w rzemiośle wojennym. Podpułkownik Kalita wysłał również jednego ze swych oficerów w celu odszukania i sprowadzenia jego macierzystego oddziału zostawionego w lasach szczeceńskich. Po kilku dniach napłynęła wiara powstańcza odnaleziona w Smykowie. Kalita miał łzy w oczach, patrząc na wkraczających do obozu swych dawnych żołnierzy. A zebrało się ich stu osiemdziesięciu piechurów i dwudziestu kosynierów, dobrze uzbrojonych i ubranych. Teraz pułk stopnicki Kality liczył czterystu pięćdziesięciu ludzi, o czym niezwłocznie zawiadomił Rębajło generała Bosaka.
Cisów z powodu siwego usytuowania był miejscem nadzwyczaj korzystnym dla partyzantów. Ludność okoliczna okazywała im wiel-
93