20 km od obozu. Podjęto decyzję natychmiastowego wymarszu, dla szybkości bez taborów, i w godzinach popołudniowych straż przednia doszła Polaków pod wsią Mieruniszki. Nad wojskami Gosiewskiego zawisło groźne niebezpieczeństwo.
Hetman po zajęciu zamku i miasta Olecka i po kilkudniowym odpoczynku rozpoczął marsz w kierunku na Filipów. Zamiarem jego było przeniesienie walk na Żmudź, szczególnie do województwa trockiego. Wprawdzie wiedział o koncentracji dużych sił szwedzko-brandenbur-skich posiadających ponad dwukrotną przewagę liczebną nad jego dywizją, jednak nie spodziewał się tak szybkiego ich podejścia. Meldunek o pojawieniu się nieprzyjaciela otrzymał od straży tylnej, gdy czołowe oddziały jego dywizji zbliżały się do Mieruniszek. Nie mając rozeznania co do wielkości sił zdążającego za nim nieprzyjaciela — bo las utrudniał obserwację — postanowił przeprowadzić rozpoznanie walką. Natychmiast wydał rozkazy zatrzymania straży przedniej w Filipowie, polecając wysłanie silnych podjazdów od czoła i skrzydeł. Główne siły rozwinął półkolem za Mieruniszkami, odsyłając tabory wraz z silnym odwodem w rejon Filipowa. Gdy wydawał ostatnie rozkazy, straż tylna toczyła już walkę z czołowymi oddziałami szwedzkimi w Mieruniszkach.
Gosiewski udał się na wzniesienie, z którego mógł objąć cały odcinek terenu położony między jeziorami. Silne uderzenie czołowej kolumny nieprzyjaciela, dowodzonej przez barona Henryka Horna, odrzuciło chorągwie straży tylnej za strumień. Nieprzyjaciel rozwinął swoje ugrupowanie bojowe na wschodnim brzegu strumienia na całej szerokości polskiego szyku, wzmacniając skrzydła artylerią i spieszonymi dragonami, Powstrzymując ten napór polskie ubezpieczenia ustępowały w kierunku skrzydeł, gdzie doszło do starcia wspartego ogniem szwedzkich baterii.
Hetman z uwagą obserwował przedpole. Na obu skrzydłach trwały starcia wycofujących się z ubezpieczenia chorągwi z czołowymi oddziałami szwedzkimi. Nie angażowało się natomiast w walkę dalsze 10 regimentów rajtarii, które po przejściu strumienia przyjęły szyk bojowy i stały w pogotowiu.
Feldmarszałek Stenbock, uczestnik wojny trzydziestoletniej, wykorzystując działanie swych wojsk w dwóch rzutach, zamierzał rozegrać bitwę w sposób jak najbardziej przemyślany. Prawą wschodnią kolumną pod dowództwem Filipa Sulzbacha postanowił obejść lewe skrzydło wojsk polskich, zaatakować od tyłu i odciąć drogę odwrotu na wschód. Lewą kolumną, wyłaniającą się właśnie z lasu, zamierzał obejść prawe skrzydło odcinając drogę odwrotu na Filipowo i ewentualnie wzmocnić szyk bojowy znajdujący się naprzeciw głównych sił polskich. Przewaga liczebna, jak i przyjęte ugrupowanie zapewniało Stenbockowi osiągnięcie sukcesu.
93