go i Macieja Rybińskiego sięgała 25 000 żołnierzy, Rudiger natomiast miał zaledwie 12 szwadronów, a więc 8780 ludzi i 24 działa.
Jednakże generał Jankowski podzielił wojsko na^ kilka części i każdą po kolei wystawił na uderzenie wroga.
Z ust do ust rozgoryczonych i zawiedzionych żołnierzy padało wówczas słowo: zdrada! Znawca okresu Tadeusz Łepkowski słusznie stwierdza, że w odczuciu ludu polskiego zdradzał ten, kto przegrywał, kto nie wywiązywał się ze swych zadań.
Klemensa Kołaczkowskiego, który 11 czerwca otrzymał nominację na generała brygady, powołano do specjalnej komisji; został on mianowicie sprawozdawcą ze śledztwa, które wszczęto — na skutek żądań warszawskiego ludu i kół radykalnych —■ przeciwko nieudolnemu dowódcy. Kołaczkowski zajął się stroną wojskową nieudanej wyprawy, rozpatrując każde posunięcie Jankowskiego i pozostałych, generałów. Wrzenie warszawiaków, manifestacje przeciwko podejrzanym o zdradę osiągnęły swój szczyt 29 czerwca. Ulicami stolicy pomaszerował pochód, na murach rozwieszono plakaty. Już nie o generała Jankowskiego chodziło, lecz o uratowanie powstania.
Tymczasem 9 czerwca feldmarszałek Dybicz zachorował na cholerę i nazajutrz zmarł.
Nowym wodzem naczelnym armii carskiej został, znany z walk z Persją i Turcją, feldmar-.
szałek Iwan Fiodorowicz Pankiewicz. 4 lipca ruszył on na czele wojsk wzdłuż prawego brzegu Wisły na zachód.
I znowu Skrzynecki popełnił karygodny błąd.
Na radzie wojennej generałowie proponowali, aby zatrzymać przeciwnika w dalszym marszu uderzeniem skoncentrowanych sił pod Modlinem. Kołaczkowski zapytany o opinię opowiedział się również za tym.
Skrzynecki natomiast przystał na konieczność wstrzymania marszu, choć uważał, że uniemożliwić -przeciwnikowi przeprawę przez Wisłę można jedynie przez stoczenie walnej bitwy. Do tej zaś czuł się nic przygotowany. Tę pełną sprzeczności argumentację podsumował wyznaniem: ,,Nie chcę ani o jedną godzinę przyspieszać upadku naszego, który widzę przed oczami niezawodnie”.
Ponaglany przez generałów musiał się jednak zgodzić choćby na częściowy ruch armii polskiej w kierunku Modlina. Ale zadecydował najfatal-niej, jak mógł.
„Dzielenie armii naszej w tak ważnej chwili — stwierdzał Kołaczkowski — jest błędem jeszcze gorszym niż przepuszczenie armii rosyjskiej bez bitwy na lewy brzeg Wisły”.
Feldmarszałek Paskiewicz maszerował tymczasem pięcioma równoległymi., kolumnami w odległości około 8 kilometrów od Modlina. Zaledwie po czterech dniach marszu, 8 lipca, jego armia stanęła w pobliżu Płocka, frontem do
83