Przeciwnik czekał aż powstańcy wyjdą ze swej kryjówki.
Nie orientując się zbyt dobrze w sytuacji Wróblewski po odpoczynku nakazał przejść bliżej skraju puszczy. Stwierdzili właśnie wtedy, że są okrążeni przez Rosjan. Duchyński i Wróblewski próbowali kilkakrotnie wymknąć się z okrążenia, ale zawsze bezskutecznie. W dodatku jeszcze w czasie marszu do Popielowa stracili wysłanego na rozpoznanie powstańca Deramera.
Sytuacja była po prostu krytyczna. Należą-, ło zatem szybko podjąć decyzję. Po długich naradach z Wróblewskim pułkownik Duchyński podjął decyzję rozdzielenia oddziału na szereg drobnych grup, co miało ułatwić przedarcie się przez pierścień wroga. Nie była to łatwa decyzja. Realizacja jej bowiem prowadziła do dezintegracji oddziału, a tym samym osłabienia siły bojowej powstańców. Cóż jednak można było uczynić innego?
Duchyński skierował 60-osobową grupę pod dowództwem Waszkiewicza do powiatu bielskiego, grupę Tołkina, również 60-osobową, na pogranicze powiatu sokolskiego, Sasulicza zaś ze 120 powstańcami wysłał do południowej części powiatu wołkowyskiego. Natomiast Duchyński, Wróblewski i Strawiński ze 120 ludźmi udali się na- północ powiatu wołkowyskiego, do Puszczy Swisłockiej.
Po dwóch tygodniach kilka grup, wśród których byli ludzie Wróblewskiego, złączyło się na Paszkowskich Ostrówkach.
W tym czasie Murawjow rozwinął na szeroką skalę akcję pacyfikacyjną. Wydawał odezwę za odezwą, ostrzegając przed udzielaniem pomocy powstańcom. Między innymi 22 czerwca nakazał „...oddać staraniom gmin wiejskich, żeby nie dozwalały spiskującej szlachcie dopuszczać się przestępstw wiarołomnych i żeby powstrzymywały tak szlachtę, jak i jednodwor-ców [szlachtę zagrodową] oraz innych i czeladź dworską, mieszkającą pośród nich, jak również oficjalistów i służbę obywatelską od udziału i wspomagania buntu. Wszystkich tych, którzy okażą się winnymi lub będą podejrzani
0 stosunki z buntownikami, aresztować bez różnicy nazwy i stanu i dostawiać do najbliższych komend wojskowych”.
Wkrótce potem „Wieszatiel” skierował odezwę do chłopów zabraniającą „jakichkolwiek zjazdów buntowniczych”, zbrojenia się i zaciągania do wojsk powstańczych. Wzywał ich, aby meldowali władzom carskim, kogo uważają za sprzymierzeńców powstania.
Wzmożona akcja terrorystyczna, surowe kary
1 ostrzeżenia — wszystko to sprawiło, że począwszy od lipca powstańcy poczuli się zagrożeni.
W takiej sytuacji Wróblewski nie myślał
o walkach, unikał spotkań z wrogiem i krył się głęboko w puszczy. Jedynym jego celem było
83