abdykacji króla Jana Kazimierza, co przyczyniłoby się do jeszcze większego zamieszania wśród wojska i uniemożliwiło realizację jego planu. Postulował zaniechanie wszelkich tego rodzaju przedsięwzięć, przynajmniej do chwili całkowitego uspokojenia kraju.
W tym czasie król powołał komisję skarbową, która w imieniu króla i senatu miała obradować „dla ukontentowania pretensji wojska, rozpatrzenia żądań rycerstwa i wypłaty zaległych sum”. W skład komisji obok hetmanów litewskich weszło kilku senatorów i posłów. Przewodniczącym („dyrektorem”) komisji mianował król Gosiewskiego, któremu hetman wielki litewski Paweł Sapieha, za sprawą królowej, odstąpił laski dyrektorskiej należnej jemu z tytułu sprawowanej funkcji hetmana wielkiego.
Pod koniec pobytu Gosiewskiego w Warszawie nastąpiło wydarzenie, które stało się wkrótce przyczyną -tragedii.
Na kilka dni przed wyjazdem Gosiewskiego na Litwę wszedł do jego pokoju na zamku szlachcic Jan Pasek (autor znanych pa mięt ni-. ków), który powołując się na króla, przedstawił rachunek za ekspediowanie posłów moskiewskich, który miał być opłacony ze skarbu litewskiego. Gosiewski wzbraniał się od jego opłacenia mówiąc:
„Dyć król jegomość wie, żem ja przez te lata pobytu w niewoli pieniędzy nie zbierał i w skarbie pustki. Darmo to do mnie przysłano, bo
tam Waść nie możesz tymczasem nic wziąć, chyba by po zakończeniu związku. Nie miej Waść nadziei, niech Waści król skądinąd obmyśli”.
Faktycznie Gosiewski nie był w stanie wypłacić cokolwiek ze skarbu, tak długo, jak nie zostanie uregulowana sprawa wypłaty żołnierzom związkowym zaległego żołdu. Dopiero po osobistej interwencji króla, który przedstawił Gosiewskiemu, że wypłacenie Paskowi wydatkowanych przez niego sum na ochronę poselstwa jest sprawą prestiżową państwa i króla, zgodził się na wypłacenie pieniędzy ze skarbu litewskiego po przybyciu do Wilna. Nie przypuszczał wtedy, że sprawa ta będzie już wkrótce tak brzemienna w skutki.
Uzgodniwszy najważniejsze sprawy, Gosiewski opuścił po dwóch miesiącach stolicę i przybył do Wilna, by realizować swój plan.
*
Realizacje trudnego zadania ułatwiał Gosiewskiemu fakt, że wojsko litewskie darzyło go dużym szacunkiem, a przywódca związku, Kazimierz Żeromski, był jego dawnym towarzyszem broni.
„Kazimierz Chwalibóg Żeromski — jak pisze w swym pamiętniku Jan Chryzostom Pasek — był to człowiek grzeczny, poważny, urody bardzo pięknej, wzrostu średniego, lat około czterdziestu, broda do pasa czarniusieńka, do poważnego
115