48 (De)Konstrukcje kobiecości
nie narzucone macierzyństwo, instytucja macierzyństwa, stanowi współczesne więzienie dla kobiet, mających większe ambicje i aspiracje13.
Mit „prawdziwej kobiecości” a kobieca egzystencja
Simone de Beauvoir sugeruje możliwość ucieczki z pułapki Innego, wskazując na różnorodność kobiet, opisując rozmaite stopnie niepodporządkowania się sztucznej kategorii Innej, wypadki wyobcowania. W otwierającym Drugą płeć pytaniu, co to jest „kobieta”, używa tu pojedynczej formy, podobnie jak w wypadku określeń „matka” czy „żona”. Moim zdaniem czyni to celowo. Nie sura się tworzyć żadnego esencjalistycz-nego „my”, lecz raczej próbuje zdekonstruować funkcjonującą kategorię „kobieu” jako całkowicie patriarchalny kon-strukt - jako określenie pozbawione desygnatu, gdyż żadna realnie istniejąca kobieta nigdy nie osiąga owego ideału. „•Prawdziwa kobieu* jest sztucznym produktem, który fabrykuje cywilizacja, jak się kiedyś fabrykowało kastratów. Jej domniemane «instynkty» kokieterii i potulności zostały jej narzucone” (Beauvoir 1972 II, 176). Uwięzione w micie, kobiety bezustannie próbują dopasować się do męskich wyobrażeń. Nie jest to jednak możliwe - nie tylko dlatego, że jest on wyłącznie męską projekcją, ale też z powodu tego, iż jedynie mężczyźni są w stanie ocenić stopień odwzorowania ideału; są więc zarówno sędzią, jak i stroną w tym sporze.
Od początku de Beauvoir jasno określa cel swojej książki i zaznacza, że pisze ją jako kobieu. Mężczyźni od wieków zajmowali się kobietami, pisali o kobietach, mówili o kobietach, uzurpując sobie prawa do głoszenia prawdy absolutnej. Cała nasza rzekomo obiektywna wiedza na temat kobiecości jest zatem konsekwencją uznania punktu widzenia mężczyzny za neutralny, co stanowi tylko potwierdzenie jego przywileju. De Beauvoir podaje mnóstwo przykładów nieprzystawalności męskiego konstruktu „wiecznej kobiecości” - zawartego W książkach stworzonych przez mężczyzn, zafiksowanego
w prawie i praktyce społecznej, przejawiającej się nakazem obyczajów - do rzeczywistości, którą stanowi różnorodność doświadczeń kobiet żyjących w różnych kulturach. Pokazuje też zmienność żądań w stosunku do kobiet w czasie i przestrzeni, co według niej kwestionuje „wieczny i naturalny” charakter kobiecości. Wszystkie cechy podobno w naturalny sposób charakteryzujące kobietę, takie jak: przekorność, dro-biazgowość, przezorność, brak poczucia prawdy, amoralność, przyziemność, interesowność, kłamliwość, wyrachowanie, nie są narzucone przez hormony ani komórki mózgowe, ale stanowią konsekwencję kobiecej sytuacji, losu, który od wieków pozostał prawie niezmieniony (jw., 427).
Odrzucając wszelkie mity kulturowe dotyczące kobiecości, de Beauvoir z jednej strony „przeciwstawia się jakimkolwiek próbom definiowania czy określenia kobiet, innymi słowy, jakimkolwiek próbom narzucenia z góry danego, istniejącego «przed» standardu kobiecości na różnorodne i różne doświadczenia rzeczywistych kobiet” (Moi 1994, 192). Z drugiej zaś, sama (ale jako kobieta, sic!) próbuje stworzyć podmiot kobiecego działania, zdefiniować kobiety i w efekcie zbudować jakąś kobiecą wspólnotę, którą mogłyby przeciwstawić męskiemu światu. To zaś wymaga, jakby z natury, zignorowania znaczących nawet różnic między kobietami i skoncentrowania się na podobieństwach. Tego typu zabiegi rodzą ciągle obecne w dziele de Beauvoir sprzeczności pomiędzy rozpoznaniem różnic i ich opisem dla zakwestionowania sztucznego konstruktu „wiecznej kobiecości” stworzonego przez mężczyzn a jednocześnie zapominaniem o nich w celu stworzenia kobiecej podmiotowości, owego „my”.
By wykazać sztuczny charakter naturalnej kobiecości, de Beauvoir odwołuje się do przykładów z różnych kultur, wciąż przekraczając granice klas czy ras. Jak wskazuje Torii Moi, zamiar ten znajduje wyraz w samej konstrukcji książki, w której „patriarchalne mity z pierwszego tomu są prowokacyjnie zestawione i skontrastowane z «żywym doświadczeniem* kobiet opisanym w tomie drugim” (jw., 191). Według de Beau-