MU Mnm a. n a iu ,t
138 Rozdział III. Wzlot i upadek Bohatera Polaków I
moc” pełną stwórczych sił, za nieustannie tworzącą substancję.21 Romantycy I woleli więc nie pamiętać o noetycznej funkcji słowa, o tym, że jest ono nośnikiem | znaczenia, „zjawiskiem fonetycznym, za pomocą którego ludzie mogą poro- | zumiewać się z sobą. a więc narzędziem, którym posługuje się duch, aby wyrazić I siebie”22. Uwierzyli w czarodziejską moc słowa, objawiającą się w sposób I nadprzyrodzony. Wiara ta wypływała z tak charakterystycznego dla mitycznej I świadomości przekonania, że to, co duchowe, jest zespolone z tym, co | materialne; że nie da się oddzielić słowa od rzeczy; że w mowie dokonuje się I urzeczywistnienie świata. Najbardziej zastanawiające jest to, iż ten powrót do I „świadomości archaicznej" dokonał się w momencie, kiedy doświadczenie I i wiedza nowożytnego człowieka zagrodziły mu drogę do magii i zniweczyły I zupełnie nadzieję na opanowanie świata przez słowo magiczne; kiedy noetyczna albo. jak chcą inni, semantyczna funkcja słowa zniweczyła do szczętu mit o jego I funkcji magicznej.23
..Słowo magiczne Konrada nie mogło oczywiście oddziałać na. materialną I rzeczywistość, ale mogło — proszę wybaczyć mi ten kolokwializm — przewrócić mu w głowie. Ukształtowało mu bowiem fałszywą świadomość, która wszystko I to, co wypowiedziane, brała za rzeczywiste. Myśl, którą wyrażał słowem, I traktował jako siłę stwórczą i dlatego nabrał poczucia, że mówiąc staje się I władcą świata, panem natury; że jego ułożona z magicznych słów pieśń I zapanowała nawet nad historią rodu ludzkiego.
Sam śpiewam, słyszę me śpiewy — i Długie, przeciągłe jak wichru powiewy,
Przewiewają ludzkiego rodu całe tonie,
Jęczą żalem, ryczą burzą,
I wieki im głucho wtórzą...
(III, 159)
W przekonaniu Konrada poezja transcendentalna stała się w ten sposób I kosmicznym wichrem tworzenia. Jego słowo nie dotyczy bowiem natury | stworzonej, natura naturata, lecz samo jest naturą tworzącą, natura naturans. Dlatego jego wyobraźnia nie zna gnanie.
Forma teatralna 111 części Dziadów demaskuje wyjątkowo brutalnie utopijny [ charakter romantycznej mitologii języka. Teatr ujawni bowiem wszelki* | opozycje między naocznością a słowem.
Ja mistrz wyciągam dłonie!
Wyciągam aż w niebiosa i kładę me dłonie Na gwiazdach jak na szklannych harmoniki kręgach.
(III, 159)
W rzeczywistości Konrad nadal stoi w celi więziennej i mówi. Gdyby to byl tylko oderwany od teatru wiersz, jakaś oda zamieszczona w dziale liryki Mickiewicza, można by było snuć rozmaite spekulacje. Ale czy można nabrać przekonania, które żywili koledzy tego wizjonera, że podczas tej lingwistycznej ekstazy jego duch wędruje po Mlecznej Drodze? Widzimy bowiem, że Konrad nie jest człowiekiem kosmicznym, że nie uczestniczy w rytuale wielkiej magii, w stworzeniu świata. Stoi na posadzce więziennej celi i mówi. Słuchamy więc człowieka, który w neurotycznym słowotoku roi archaiczne sny — o sobie,
0 sławie i o poezji. To jest niewątpliwie ekstaza. Ekstaza świadomości opanowanej całkowicie i bez reszty przez neurozę językową romantyków. Konrad nie wysunął swych dłoni ponad krawędzie świata i nie obraca sferami niebieskimi. Nie zatrzymuje ptaka w locie. Nie pozbawił słowa funkcji informacyjnej. Stoi pod zakratowanym oknem celi i mówi. A ponieważ mówi, jego uwięziony w nędznej „lepiance”, w ciele, duch przebywa również w „klasztorze ks. ks. bazylianów, przerobionym na więzienie stanu”. Nie ma go wśród gwiazd. Jest tutaj i tutaj roi swoje sny na jawie. Histrion języka. Kabotyn mowy.
4. Fantazmaty religijne romantycznego maga
Wyrazem fantazmat określa się najróżnorodniejsze przedstawienia wyobraźniowe lub majaczenia rozdrażnionej wyobraźni. Romantycy — pisze Maria Janion - odegrali doniosłą rolę w upowszechnianiu tego słowa. Powiązali je z teorią wyobraźni stwarzającej, wyobraźni jako kosmicznej siły duchowej, która wyprodukowana w marzycielskim procederze rzeczywistość czyniła bardziej wartościową, a przede wszystkim bardziej autentyczną i prawdziwą. Fantazmat utwierdzał tedy świadomość, że istnieć naprawdę to być kim innym
1 być gdzie indziej.1 ,
Z tego właśnie względu daleki jestem od bagatelizowania tych rojeń, które składają się na Wielką Improwizację. Przynoszą one bowiem wizję „głębi serca” Bohatera Polaków, który — jak widzimy — podczas każdej epifanii objawia nam stmclum sanctorum swej osobowości w sposób tyle różnorodny, co fascynujący.