wyzwolonego, przystrojonego w wieniec. Wszędzie natomiast uroczystość kończy się zabawą i piciem, za które wilk musi płacić.
9. Rękawka — zwyczaj to związany z drugim dniem Wielkanocy i podkrakowskim wzgórzem Lasota na Krzemionkach. Po mszy w znajdującym się tam kościółku Sw. Benedykta krakowianie zakupywali na straganach jajka, pierniki, obwarzanki i inne łakocie, by rzucać je stojącym na dole żakom i ubogim. Krakowska rękawka zwana była w Warszawie emausem związanym z kościołem i klasztorem Bonifratrów. Zwyczaj ten utrzymany do końca XIX w. w Krakowie przerodził się następnie w zwyczajny festyn ludowy.
10. Gaik lub maik — jak sama nazwa wskazuje, był świętem wiosny. Pogańskie obchody mające na celu uproszenie dobrych urodzajów przetrwały do dziś w zwyczaju chodzenia po wsi z przystrojoną we wstążki i świecidełka gałęzią lub obwożenia na specjalnym wózku żywego koguta. Pochodowi towarzyszy piosenka zaczynająca się od słów:
Nasz maik zielony,
Pięknie przystrojony,
a kończąca się jak zwykle prośbą o datki.
35.
CO NAM Z TRADYCJI POZOSTAŁO?
1. Wianki puszczamy na wodę w wieczór najdłuższego dnia, w najkrótszą noc roku, tj. z 23 na 24 czerwca. Z wiankami związane są wróżby. Zwyczaj ów jest pozostałością dawnych sobótek, podczas których palono ognie. Skakała przez nie młodzież męska, tańczyły wokół dziewczęta dla uczczenia znanego wszystkim ludom święta nadejścia wiosny. Uroczystość ta u plemion pierwotnych kończyła się zwykle ogólną orgią, a i u nas zabawą o daleko posuniętym stopniu swobody.
2. Kolędujemy — to znaczy śpiewamy kolędy, w okresie świąt Bożego Narodzenia, tj. od 24 grudnia do 6 stycznia. (Zob. rozdział 1, nr 4.)
3. Lanie wosku na wodę — to jeden ze sposobów czynienia andrzejkowych wróżb w dniu 29 listopada, tj. w wigilię św. Andrzeja. Wylany na zimną wodę roztopiony wosk zastyga w najrozmaitsze kształty. Cień ich rzucany na ścianę i odpowiednio interpretowany mówi nam o przyszłości.
4. Czcimy naszych zmarłych — paląc zwyczajem przodków ognie na grobach w dniu Wszystkich Świętych, przypadającym 1 listopada, i w dniu następnym, zwanym Zaduszkami. Jest to zaadaptowany przez chrześcijańską liturgię stary pogański obrzęd dziadów.
5. Klockami — nazywamy różne przedmioty i przedmiociki przyczepiane niepostrzeżenie bliźnim w środę popielcową. O zwyczaju tym tak oto pisze „Kurier Warszawski” z 1827 r. w nr 57: „W wstępną środę chłopcy, a szczególnie studencikowie, czatowali na wchodzącą białą płeć, której przypinali na plecach kurze nogi, skorupy od jaj, indycze sizyje, rury wołowe i tym podobne materklasy.”
6. Prima-aprilis (1 kwietnia) to dzień bezkarnego kłamstwa. Zwyczaj to powszechny, z powodzeniem kontynuowany dziś także przez radio i prasę.
7. Dyngus — znów pogłos prastarych czasów, przypada dziś na drugi dzień Wielkanocy. Oblewanie wodą jest zapewne elementem pochodzącym z dawnych obchodów agrarnych, mających na celu zapewnienie plonom dostatecznej ilości deszczu.
8. Po pączki stoimy cierpliwie w najdłuższych kolejkach w ostatni karnawałowy czwartek, zwany tłustym. Obecnie w Warszawie największy tłok w tym dniu panuje u Blicklego, dawniej tłum oblegał kawiarnie: Loursa, Mini na rogu Freta i Kastelmur na Starym Mieście. Jak czytamy w „Kurierze Warszawskim” z 1829 r. w nr 64, oprócz półmisków pączków domowych — cukierniczych zjedzono w stolicy 31 tysięcy sztuk.
9. Huk petard, budzi nas w pierwszy dzień Wielkanocy. Podobna kanonada, której towarzyszy seria wystrzałów z korków od butelek szampana i wzajemne dobre życzenia żegna Stary i wita Nowy Rok w noc sylwestrową.
133