LXXXVI • SAINT-SIMON O PAŃSTWIE KOŚCIELNYM
dbalstwo papieskiego rządu obróciły się w zaraźliwe bag-niska.
Wielka część ziemi, której nie zalały wody, pozostaje bez uprawy, czego bynajmniej nie należy przypisywać niewdzięczności gleby, lecz raczej małemu zyskowi, który przynosi praca rolnika w państwie kościelnym. Mało kto zajmuje się rolą, ponieważ ten zawód nie zapewnia ani poważania ani wystarczających zarobków. Ludzie, którzy czują po temu zdolności albo którzy posiadają potrzebne kapitały, nie oddają się tym zajęciom. Papież zastrzegł sobie monopol nie tylko na wszystkie ważne płody rolne, lecz także na wszelkie przedmioty pierwszej potrzeby i ustępuje swych praw tym kardynałom, którym się udało zostać jego ulubieńcami.
Wreszcie w państwie kościelnym nie ma zupełnie przemysłu, chociaż na skutek taniości robotnika założenie manufaktur byłoby rzeczą bardzo zyskowną. To wszystko jest wynikiem jedynie wad zarządu.
Wszystkie gałęzie rzemiosł zostały sparaliżowane. Ubodzy nie mają pracy i pomarliby z głodu, gdyby ich nie żywiły instytucje kościelne, to znaczy państwo. Biedacy są źle karmieni, albowiem otrzymują żywność z litości; tak więc ich życie jest nieszczęśliwe pod względem fizycznym.
Są oni jeszcze nieszczęśliwsi pod względem moralnym, gdyż żyją w bezczynności, która jest matką wszystkich występków i bandytyzmu, będącego plagą tego nieszczęśliwego kraju.
Źródeł wiadomości Krasińskiego o Heliogabalu szukano w różnych, mało znanych publikacjach. Pominięto natomiast dzieło, które było jedną z głównych lektur wszystkich romantyków. Mam na myśli tzw. Pseud oplu tar cha. Gustaw Flaubert pisał dnia siódmego czerwca 1844 r. do przyjaciela, Ludwika de Cormenin: „Ostatnio czytałem życie Heliogabala u Plutarcha”. Jak wiadomo, Plutarch nie napisał żywota Heliogabala. Flaubert nazywa „Plutar-chem” dwunastotomowe wydanie Żywotów sławnych mężów w przekładzie Amyota. Dziewięć pierwszych tomów tej edycji zawiera tłumaczenia Plutarcha, a w trzech ostatnich mamy naśladownictwa, pochodzące od różnych autorów: Donata Acciaioli, Thomasa Rowe’a, Antoniego Guevary i de Ponęota. Hiszpan Guevara, spowiednik Karola V, jest autorem dziewięciu życiorysów imperatorów rzymskich; wśród nich znajdują się obok siebie, w tomie XII wspomnianego dzieła: Życie Heliogabala i Życie Aleksandra Sewera. Oba te żywoty były bezpośrednim źródłem Krasińskiego, a także w pewnym stopniu źródłem znanych mu dzieł o epoce, w której umieścił swój dramat.
Hiszpański moralista, nie licząc się z prawdą dziejową, odmalował w osobie Heliogabala wizerunek pogańskiego roźkosznika i złego władcy. W Aleksandrze Sewerze zaś przedstawił statecznego i cnotliwego monarchę, bliskiego chrześcijańskim ideałom. Autorowi zresztą nie udało się przeprowadzić do końca owej budującej paraleli. Trudno było wyjaśnić zepsuciem Heliogabala wyskoki jego artystycznej fantazji i oznaki wyrafinowania, które uczyniły z tego Syryjczyka w cesarskiej purpurze wzór dekadenta wszystkich czasów. Jego celem było życie a rebours. Ubierał się ze wschodnim zbytkiem. W pokarmach „ciekawy raczej niż smakosz” (pieczone grzebienie kogutów, smażone ozorki paiwi, pasztety ze słowiczych języczków). Z dnia robił noc, z nocy dzień. Otaczał się wyszukanym zbytkiem: miotły w pałacu były ze złotych nici, ścieżki w ogrodach wysypane złotym piaskiem, nocne naczynia i sedesy ze złota i srebra. Nie lubił załatwiać spraw państwowych. Spał mało i tylko w czasie publicznych zebrań, w świątyniach i w senacie. Nie czytał książek, nie znosił uczonych ani wojskowych. Gonił za przyjemnościami. Z całym swym dworem inscenizował poetyckie baśnie, dając pierwszeństwo miłosnym wątkom. Niestrudzony w zabawach i niewyczerpany w pomysłach coraz to nowych rozrywek. Senatorów nazywał dobrze ubranymi niewolnikami. Dla okazania wzgardy Rzymowi mianował dostojnikami państwa oraczy, ogrodników i rzemieślników. Bywał