stwo żyjące w świecie wiecznego teraz ma charakter grupy etnicznej, jej prawa, zasady moralne i wartości mają w świadomości jej członków charakter wieczny. Społeczeństwo historyczne godzi się na istnienie czasu, zmienności, sakralizuje jednak ów czas przez uświęcenie narodowej przeszłości i tworzenie mitów narodowej wyłączności. W ten sposób społeczeństwo to chroni się przed znikomością istnienia w czasie, uciekając w kierunku czasu stacjonarnego. W sumie — przejście do świadomości linearności jest warunkiem opisanych w pierwszej części procesów autonomizacji jednostki ludzkiej, przejścia od świadomości etnicznej do narodowej, powstania zapotrzebowania na kulturę wąsko pojętą, wyemancypowania się ze sfery kultury niezależnej od niej sfery technologii.
Przejście do świadomości linearnego czasu jest również warunkiem uruchomienia sprężyn rozwoju cywilizacyjnego. Dopóki żyje się w świecie wiecznego teraz, byt aktualny jest pewny, jedyny, absolutny i nie ma powodu, by dążyć do jego zniesienia. Teraźniejszość zaś w świecie czasu linearnego byłaby niczym, równym zeru przekrojem linii czasu, gdyby nie to, że sankcję ważności nadaje jej przyszłość, gdyby zatem nie to, że teraźniejszość jest podstawą osiągania przyszłych celów. Teraźniejszość musi być ciągle przekraczana, znoszona po to, by miała w ogóle jakikolwiek sens. Działania ludzkie muszą być sensowne, celowe, gospodarka narodowa racjonalna, wszystko ma być podporządkowane wizji ciągłego postępu i świetlanej przyszłości narodu. Na podstawie świadomości linearnego czasu kształtują się psychologiczne i społeczne mechanizmy postępu i nieustającego cywilizacyjnego rozwoju.
Można by znaleźć wiele przykładów stanowiących empiryczne potwierdzenie powyższej tezy. Wiadomo, że barierą postępu cywilizacyjnego w Trzecim Święcie jest nie tylko brak środków na inwestycje, ale również postawa wobec życia i pracy członków wspólnot plemiennych. Nie działają tu znane nam prawa ekonomiczne —- podwyższenie zarobków nie prowadzi do intensyfikacji pracy, ale do szybkiego jej porzucenia, ponieważ pracuje się tu nie po to, by kumulować, a jedynie po to, by uzyskać Określoną, niezbędną w danej chwili sumę pieniędzy.1 Im szybciej się ją uzyska, tym szybciej praca przestaje mieć sens. Postęp w metodach produkcji rolnej powoduje rezygnację z uprawy części uprawianych dotychczas gruntów i poświęcenie wygospodarowanego w ten sposób czasu na zabawę i świętowanie2. Znawca tych problemów Jerzy Kleer pisze:
„W społeczeństwach opartych na cywilizacji przemysłowej czas jest jedną z niezwykle ważnych kategorii ekonomicznych. Nie zawahałbym się powiedzieć, że jedną z najważniejszych. Powszechne powiedzenie: „czas to pieniądz”, odzwierciedla motyw
* Wojciech Giełźyński pisze:
„Afrykański chłopiec z Zambii zazwyczaj godzi się pracować w kopalni dopóty, dopóki nie zarobi na parę symbolicznych raczej niż użytecznych przedmiotów, które podniosą jego rangę w rodzinnej wiosce «— potem ucieka do swoich. Otrzymanie wyższych zarobków nie tylko nie przywiązuje go do pracy, lecz pozwala na szybsze jej porzucenie. Powszechne są również przypadki, że bezrobotny rzuca nadarzającą się pracę po paru godzinach, gdy tylko zarobi na dzisiejsze, pożywienie, ani troszcząc się o to, co on i rodzina włoży nazajutrz do garnka, woli sjestować w cieniu i cieszyć się życiem rodzinnym, wioskowe tańce i obrzędy zespalające go ze Zbiorowością wioskową czy plemienną są dlań społeczną potrzebą." Medytacje o S wiecie Trzecim, Warszawa 1972, s. 58.
*.Przytoczmy jeszcze jeden cytat z książki, W. Giełżyńskiego:
„Najbardziej dziwi Europejczyka wysoką preferencja czasu wolnego nad skłonnością zwiększania zarobków, nader charakterystyczna dla wielu Afrykanów czy Azjatów. I...J Keformy rolne w Egipcie, Kambodży, Nepalu (Skądinąd ograniczone i nie dokończone) spowodowały na ogół długotrwały spadek produkcji rolnej: z dodatkowego kawałka ziemi nadzielony nim chłop uprawia zwykle tylko taką część, jaka wystarcza do zaspokojenia podstawowych potrzeb żywnościowych, resztę zostawia odłogiem lub puszcza w arendę bezrolnym [...], zbywający zaś czas przeznacza na gawędy, modły, medytacje.” (Tamże, s, 56—57.)
149