— „Na wiosnę wolno się kąpać od 25 kwietnia — od św. Marka. Mówiono, że «Św. Marek włożył do wody ogarek»>. Ci, którzy kąpali się przed św. Markiem, mieli niepowodzenia w życiu, np. cielę im zdechło, kury przestawały się nieść itd.“ (AKE UMCS, 1050).
Za najbardziej skuteczne środki obronne przed działaniem topielców i pokrewnych im postaci demonicznych uznawano unikanie — zwłaszcza nocną porą — niebezpiecznych miejsc uchodzących za ich siedziby oraz ścisłe przestrzeganie tabu kąpania się przed tradycyjnie ustalonym terminem.
Na zakończenie przytoczyć jeszcze można kilka fragmentów wypowiedzi informatorów odnoszących się do funkcjonujących we wschodnich regionach Polski wątków wierzeń w demony wodne.
„W Kobylance było rodzeństwo: brat i siostra. Mieszkali oni niedaleko dworu nad rzeką obrośniętą łozinami. Pewnego wieczoru, jak dziewczyna wracała do domu, podszedł do niej ładnie ubrany — po miejsku — mężczyzna i poprosił ją, żeby poszła z nim tańczyć. Na drugi dzień znaleziono ją utopioną w bardzo płytkiej wodzie, a ubranie jej było porozrzucane po przybrzeżnych krzakach. Utopił ją topielec" (AKE UMCS, 1045).
„Było to 37 lat temu. Wieczorem wracałem od sąsiada do domu. Raptem zastąpiła mi drogę Świnia. Wziąłem więc kija i że niedaleko już był mój dom, to chciałem ją przygonić do swojej zagrody. Co ją jednak chciałem uderzyć, to mi się nie dawała i wymykała się. Goniłem ją tak przez jakiś czas, aż ze zmęczenia usiadłem. Patrzę, iż siedzę nad samiuteńką wodą i z dala od wioski. Doszedłem do wniosku, że był to topielec, który pod postacią świni w ten sposób chciał mnie wciągnąć do wody" (AKE UMCS, 1055).
„Mój kuzyn szedł raz koło rzeki. W pewnym momencie zobaczył na wodzie światełka, z których następnie zrobiło się dziecko. Przeleciało ono po powierzchni wody, a następnie wskoczyło w jej głębie. Więcej już się nie pokazało" (AKE UMCS, 1070).
„Pewnego razu jedna panna ze wsi. poszła do rzeki po wodę, a tu wychodzi z głębin czarny panek w kapeluszu i woła ją, aby poszła się z nim kąpać. Ona jednak nie chciała i on zniknął" (AKE UMCS, 1073).
„Sama widziałam topielca. Miało to miejsce jeszcze w Kłodzie, miałam wówczas ok. 15 lat. Poszłam z dwiema koleżankami nad wodę w tym czasie, kiedy w kościele odprawiała się suma. Siedząc nad wodą, zobaczyłyśmy, jak wyszło z niej małe dziecko (ok. 1 roku). Wychyliło się ono z wody do pasa — było nagie — i myło sobie rączki. Po pewnym czasie znikło" (AKE UMCS, 4).
„Moja matka służyła przez jakiś czas w Chłopkowie pod Radecznicą. Pewnego razu prała w strudze parcianice. Nagle z wody wylazło malutkie dziecko w białej koszulce i zaczęło biegać po wodzie, coraz to bardziej zbli-
90